Po kilkunastu dniach przerwy, DeMar DeRozan wrócił do gry, a Chicago Bulls na własnym parkiecie ograli Los Angeles Lakers. Kibice ekipy z Wietrznego Miasta w końcu mieli powody do radości.
Dzięki powrotowi swojego lidera, Chicago Bulls przerwali serię dwóch porażek z rzędu. To był też pierwszy mecz podopiecznych Billy’ego Donovana od 11 grudnia. W kolejnych dniach zespół dopadła pandemia i sztab szkoleniowy nie był w stanie wystawić do gry minimum ośmiu zawodników. Z kolei dla Los Angeles Lakers to druga porażka z rzędu. Zagrali pierwszy raz bez Anthony’ego Davisa, który potrzebuje czterech tygodni przerwy po skręceniu MCL-a.
Spotkanie miało bardzo interesujący przebieg. Chicago Bulls wchodzili w ostatnią minutę ze stratą jednego punktu. Za chwilę jednak DeMar DeRozan dał swojej drużynie prowadzenie 111:110. Następnie obie drużyny wymieniły się nietrafionymi posiadaniami i na 15 sekund przed końcem Lonzo Ball zebrał piłkę, a DeRozan był faulowany i powiększył przewagę swojego zespołu do trzech punktów. Przed samym końcem dwie szanse na doprowadzenie do remisu miał Wayne Ellington, który spudłował dwie próby z dystansu.
Zobacz także: Liga zrobiła Irvingowi psikusa
Mecz zamknął na linii rzutów wolnych Lonzo Ball. Lakers zagrali bez sześciu graczy, którzy zostali skierowani na kwarantannę: Kent Bazemore, Avery Bradley, Talen Horton-Tucker, Dwight Howard, Malik Monk oraz Austin Reaves. Natomiast obowiązki trenera Lakers przejął David Fizdale, który zastąpił Franka Vogela - on także został objęty protokołem. Zatem Lakers mierzą się z drobnym kryzysem, który wymaga większego nakładu pracy m.in. od LBJ-a.
Poprzedniej nocy Isaiah Thomas, który niedawno podpisał z Lakers 10-dniowy kontrakt, wyszedł w pierwszej piątce i zanotował 13 punktów. Najlepiej w obozie z LA wyglądał LeBron James notując 31 punktów, 14 zbiórek oraz 6 asyst. Bliski triple-double był Russell Westbrook - 20 oczek, 9 zbiórek i 8 asyst. Najlepszym graczem był jednak DeRozan kończąc z 38 punktami, 4 zbiórkami i 6 asystami. Po 19 oczek Nikola Vucević i Lonzo Balla i 17 oczek wracającego po wyleczeniu urazu Alexa Caruso.