Lider Miami Heat gra w tym sezonie nieregularnie, ale poprzedniej nocy był znakomity i jego Miami Heat pokonali po dogrywce Dallas Mavericks. Celtics odparli ataki Wolves, którzy na początku sezonu grają bardzo nieregularnie.
Miami Heat - Minnesota Timberwolves 123:118 OT
Zdecydowanie najciekawsze starcie spośród wszystkich rozgrywanych poprzedniej nocy. Jimmy Butler pod nieobecność kontuzjowanego Luki Doncicia wziął sprawy w swoje ręce i poprowadził Miami Heat do ważnego zwycięstwa. Ważnego, bowiem takie mecze mocno wpływają na motywację całego zespołu. Mavs z kolei przerwali swoją serię czterech zwycięstw z rzędu. Doncić będzie pauzował jeszcze co najmniej kilka dni. Wsad Jimmy’ego Butlera wyrównał wynik na 4,4 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry, a Heat próbowali jeszcze sędziego przekonać, że Dereck Lively w tej sytuacji lidera Heat faulował. Desperacka próba za trzy punkty Spencera Dinwiddie odbiła się od obręczy wraz z końcową syreną, co doprowadziło do dogrywki. Dinwiddie w całym meczu nie trafił żadnej z dziewięciu prób zza łuku. W trakcie dodatkowego czasu, Butler na 1:38 przed końcem dał Heat prowadzenie 122:118 i to wystarczyło, by pokonać tej nocy rywala. 33 punkty (11/17 FG), 9 zbiórek, 6 asyst i 2 bloki Butlera. 19 oczek, 11 zbiórek, 5 asyst Bama Adebayo i 18 oczek, 10 zbiórek, 5 asyst Tylera Herro. Dla Mavs 27 punktów (9/21 FG), 4 zbiórki, 6 asyst Kyriego Irvinga oraz 21 oczek, 10 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty P.J.-a Washingtona.
Boston Celtics - Minnesota Timberwolves 107:105
Jaylen Brown już na początku zaprosił nas na swoje show trafiając pięć trójek z rzędu, ale w końcówce Boston Celtics musieli odeprzeć ambitne ataki napierających Wolves. Ostatecznie ekipa Joe Mazzulli wygrała swój piąty mecz z rzędu. Timberwolves na początku trzeciej kwarty zbliżyli się na wynik 55:54. Wtedy jednak Celtics zanotowali serię 14:0. W tym fragmencie gospodarze trafili cztery trójki, w tym dwie autorstwa Jaysona Tatuma. Przewaga urosła do 79:60 na 4:26 przed końcem tej części spotkania. Timberwolves udało się odrobić straty w czwartej kwarcie, zbliżając się na 107:105 po wjeździe pod kosz Juliusa Randle’a na 34 sekundy przed końcem. Goście mieli piłkę na 7,1 sekundy przed końcem i szansę na zwycięstwo. Anthony Edwards otrzymał podanie z autu i próbował przedrzeć się przez Browna, ale został skutecznie zatrzymany. Piłka trafiła do Naza Reida, który nie zdążył oddać rzutu za trzy przed upływem czasu. Po tym jak Wolves przegrali cztery z ostatnich pięciu meczów na wyjeździe, zwycięstwa będą szukać na własnym parkiecie. 29 punktów (7/10 3PT), 4 asysty Jaylena Browna i 26 oczek, 8 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty Jaysona Tatuma. Dla Wolves 28 punktów, 9 zbiórek i 7 asyst Anthony’ego Edwardsa i 23 oczka, 6 zbiórek Juliusa Randle’a
Sacramento Kings - Brooklyn Nets 103:108
Cam Thomas dobrze czuje się w roli lidera swojego zespołu i poprzedniej nocy poprowadził Brooklyn Nets do zwycięstwa z Sacramento Kings. W pierwszej połowie Nets prowadzili różnicą 19-punktową, ale całe prowadzenie oddali. Przy wyniku 88:88 po trzeciej kwarcie, w czwartek zatrzymali Kings na zaledwie 15 punktach. Nets zagrali bez podstawowego rozgrywającego Dennisa Schrodera (ból prawej kostki). Malik Monk (skręcenie prawej kostki) opuścił siódmy mecz z rzędu dla Kings. Rezerwowi Nets przeważyli nad ławką Kings wynikiem 44:9. Brooklyn zanotował serię 15:4 po tym, jak przegrywał 94:90 na początku czwartej kwarty. Cam Johnson i Jalen Wilson trafili za trzy w kolejnych posiadaniach, co dało Nets prowadzenie 105:98 na cztery minuty przed końcem. Przy prowadzeniu gości 107:102, żadna z drużyn nie trafiła z gry w ostatnich dwóch minutach, a Kings spudłowali ostatnich pięć prób. Thomas zanotował 34 punkty (11/22 FG, 4/10 3PT) i 6 asyst. Kolejnych 16 oczek, 6 zbiórek i 4 asysty Camerona Johnsona. Dla Kings 31 punktów (10/16 FG, 3/4 3PT), 5 asyst i 2 przechwyty De’Aarona Foxa oraz 21 oczek, 8 zbiórek i 2 asysty Keegana Murraya.