Bardzo smutne wieści napłynęły z Milwaukee. U Damiana Lillarda zdiagnozowano zakrzepicę żył głębokich w prawej łydce i wszystko wskazuje na to, że w tym sezonie nie zobaczymy już na parkiecie.
- Oczywiście bardzo kocham koszykówkę, ale muszę być teraz przy swoich dzieciach i rodzinie. Jestem wdzięczny Bucks za szybką reakcję i wspieranie mnie w tym wszystkim. Najbardziej boli mnie fakt, że to sytuacja zupełnie poza moją kontrolą i nie mam na to wpływu - przyznał rozgrywający.
Jeden z liderów Milwaukee Bucks otrzymuje obecnie leki rozrzedzające krew i będzie cały czas pod kontrolą lekarzy. Niestety przy stosowaniu tych leków, wysiłek nie jest wskazany. Właśnie dlatego wątpliwe, by powrócił do gry jeszcze w obecnej kampanii.
- Zdrowie Damiana jest dla nas najważniejsze. Będziemy go wspierać w całym procesie powrotu do zdrowia. Chcemy, by wrócił do gry, gdy będzie w 100% na to gotowy - powiedział Jon Horst, generalny manager Milwaukee Bucks.
Lillard w 58 meczach obecnej kampanii zapisywał średnio 24,9 punktu, 7,1 asysty oraz 4,7 zbiórki. Nie jest pierwszym koszykarzem, u którego w tym sezonu wykryto zakrzepy. Właśnie dlatego po przerwie na Weekend Gwiazd z rotacji San Antonio Spurs wypadł Victor Wembanyama. Zakrzepicę wykryto także u Brandona Ingrama czy Ausara Thompsona, którzy wrócili normalnie do gry.