Detroit Pistons pobili rekord najdłuższej serii przegranych w jednym sezonie. Gra zespołu Monty’ego Williamsa pozostawia wiele do życzenia i wiele zapowiada, że w niedalekiej przyszłości doczekamy się wymian.
Przed sezonem oczywistym było to, że Detroit Pistons będą starali się o jak największe szanse na wybór z #1 w drafcie 2024 roku. Mało kto jednak spodziewał się, że przegrają aż 27 meczów z rzędu i w dodatku ich gra będzie tak rozczarowywać. Z trybun areny, w której grają Pistons coraz częściej słychać okrzyki sugerujące właścicielowi, aby ten sprzedał zespół. Wydaje się jednak, że problem tkwi przede wszystkim w rotacji zespołu. Tej bowiem brakuje doświadczenia. Jest kilku młodych graczy, którzy nie są w stanie zbudować kolektywu na poziomie NBA. Problem polega na tym, że Tłoki w kolejnym meczu zmierzą się z… Boston Celtics. Jeśli nie wygrają, to wyrównają rekord Sixers, a wtedy kluczowy mecz rozegrają z Toronto Raptors.
Pojawiają się więc głosy o potencjalnych możliwych transferach. Jak donosi Shams Charania, Pistons mają być zainteresowani pozyskaniem Milesa Bridgesa, który miałby mocno wzmocnić ich rotację na pozycjach niskiego skrzydłowego, bądź silnego skrzydłowego. Koszykarz wrócił do Charlotte Hornets po sezonie banicji po tym, jak toczył się proces o jego znęcanie się nad partnerką i dzieckiem.
25-latek w obecnym sezonie jest bardzo ważną postacią w rotacji Hornets, ale klub nie chce z nim dalej współpracować. Bridges zapisuje na swoim koncie średnio 19,8 punktu, 7,2 zbiórki oraz 2,6 asysty. Mógłby być bardzo ważną postacią w rotacji drużyny, która wierzy w to, że w niedalekiej przyszłości znów wróci do grona najlepszych ekip Wschodu.