Draymond Green po 12 meczach zawieszenia został ponownie dopuszczony do treningów z drużyną. Jeden z filarów Golden State Warriors będzie potrzebował jeszcze około tygodnia, by znów znaleźć się w odpowiedniej formie.
W grudniu koszykarz został zawieszony na czas nieokreślony po tym, jak uderzył w trakcie meczu Jusufa Nurkicia. Wcześniej zdążył też dusić Rudy’ego Goberta - a przecież mówimy tylko o kilku tygodniach sezonu 2023/24! Skrzydłowy przez ostatnie tygodnie korzystał z wielu specjalistycznych porad oraz odbywał spotkania z ligą i zespołem dotyczące postępów terapii. Regularne kontrole będą kontynuowane nawet po powrocie gracza do trybu meczowego.
Draymond musi pamiętać, że znalazł się na cenzurowanym i każda decyzja podjęta w emocjach będzie skutkowała reakcją ligi. Ostatnie wybryki wyczerpały margines błędu. Dla jego przygody z koszykówką to kluczowy moment. Ma 33 lata, więc teoretycznie parkietach NBA może spędzić jeszcze pięć może sześć lat. Latem tego roku podpisał z Warriors 4-letnie przedłużenie za 100 milionów dolarów. Sztab szkoleniowy cały czas traktował go jako jeden z kluczowych elementów układanki trenera Kerra.
W 15 meczach tego sezonu Draymond spisywał się bardzo dobrze, notując 9,7 punktu, 5,8 asysty oraz 5,5 zbiórki. Grał na bardzo dobrej skuteczności z obwodu - trafiając najlepiej w karierze - aż 42,9% prób. Golden State Warriors bardzo będą potrzebowali jego dobrej gry, bowiem z bilansem 17 zwycięstw oraz 18 przegranych okupują 10. lokatę w konferencji Zachodniej.