Jeremy Sochan udzielił ostatnio wywiadu portalowi The Spun, w którym opowiedział o swojej pasji do gry w Call of Duty, ale także poruszono temat Meczu Gwiazd, który mówiąc w dużym skrócie - nie elektryzuje, jak kiedyś.
W tegorocznym spotkaniu Wschód pokonał Zachód 211:186, ale ciężko mówić o jakiejkolwiek rywalizacji. Tymczasem okazuje się, że oglądalność pokazowego spotkania wzrosła. Mecz obejrzało 11,6 miliona unikalnych widzów, co stanowi wzrost o 20% w porównaniu z zeszłym rokiem. Mecz oglądało średnio 5,5 miliona widzów, co jest z kolei wzrostem o 14%. Dane opublikowane przez NBA powstały na podstawie stacji telewizyjnych w Stanach Zjednoczonych oraz serwisie Max, który także ma wykupione prawa do pokazywania ligi.
Liga próbowała już jakiś czas temu uatrakcyjnić Mecz Gwiazd, wprowadzając draft. O ile wybieranie zawodników było naprawdę interesująco, to rozgrywane spotkania pozostawiały wiele do życzenia. W tym roku liga wróciła do formatu Wschód vs. Zachód, ale większych emocji nie stwierdzono. W tym temacie wypowiedział się także Jeremy Sochan.
- Mecz Gwiazd wygląda tak, jak wygląda z różnych przyczyn. Zaraz po Weekendzie mamy do rozegrania jeszcze 32 spotkania, więc niektórzy gracze chcą być zdrowi. W pierwszej części sezonu nie mamy dużo czasu na odpoczynek, więc gracze powołani do Weekendu Gwiazd starają się regenerować w trakcie tych rywalizacji. Inna sprawa to też ego graczy, którzy mną nie chcieć być na pierwszym planie i przegrać w meczu, w którym rywalizacja naprawdę stałaby na wysokim poziomie. Nie wiem, jak to naprawić, ale szkoda, że brakuje tam rywalizacji. Kiedyś było inaczej - przyznał polski koszykarz.