Detroit Pistons myśleli, że złapali pana Boga za nogi. Tymczasem początek sezonu z nowym szkoleniowcem u steru jest co najmniej skomplikowany. Nie byłoby takiego problemu, gdyby nie fakt, że Williams inkasuje potężne wypłaty.
Gregg Popovich z San Antonio Spurs oraz Monty Williams z Detroit Pistons to dwójka najlepiej zarabiających trenerów w NBA. Gregg Popovich otrzymuje 16 milionów dolarów za sezon, z kolei Monty Williams 13,05 miliona. Panowie razem mają w tym sezonie bilans 6-44. Oczywiście nie wszystko zależy od nich. Dostali materiał, z jakim muszą sobie radzić, a ten nie jest gotowy na to, by podbić NBA.
Zobacz także: Wemby zapisał się w historii
W przypadku Popovicha sprawa jest jasna. Pieniądze zapisane w kontrakcie są efektem wielu lat pracy na rzecz budowania marki, jaką stali się Spurs. Popovichowi te wynagrodzenie zwyczajnie się należy, bowiem jest zasłużony zarówno dla koszykówki w San Antonio, jak i dla basketu na całym świecie. Ale z tym Montym Williamsem… Cieszy się dużym uznaniem wśród kolegów po fachu, jednak księgowa w Detroit musi się trzy razy zastanowić, gdy kliknie enter przed każdym kolejnym przelewem.
Oczekiwania na pewno były większe. Niewykluczone, że sięgały nawet walki w turnieju play-in. Tymczasem Pistons są bardzo blisko pobicia niechlubnego rekordu największej serii porażek w historii NBA. W tym momencie rekord dzierży Philadelphia 76ers z sezonu 2014/15, gdy przegrali 28 spotkań z rzędu. Wśród najlepiej zarabiających jest także Steve Kerr - 9,5 miliona dolarów rocznie.