Rafał Juć odgrywa bardzo ważną rolę wśród pracowników Denver Nuggets. Polski skaut jest związany z klubem już 10 lat, a pięknym ukoronowaniem jego dobrej pracy jest mistrzowski pierścień, który odebrał minionej nocy.
Swoją przygodę ze skautingiem rozpoczął tak naprawdę w wieku 17 lat, kiedy to zajął się dziennikarstwem i zaczął wyjeżdżać na turnieje po całej Europie, gdzie poznawał skautów z całego świata. Początkowo swoje raporty publikował w sieci, jednak szybko zainteresowała się nim agencja Eurohopes. W 2012 roku rozpoczął staż w Utah Jazz, a już rok później w wieku 21 lat został najmłodszym skautem w historii ligi.
Do Denver przyszedł dokładnie na rok przed wybraniem w drafcie Nikoli Jokicia. Polak jest skautem klubu na Europę i to właśnie on z bliska przyglądał się postępom Serba. Praca skauta nie ogranicza się jednak jedynie do oglądania gry, ale także do pełnego wywiadu - z trenerami, kolegami z drużyny czy rodziną. Zgodnie z przepisami - z samym zawodnikiem bezpośrednio rozmawiać nie można. Polak odegrał bardzo ważną rolę w ściągnięciu do Denver aktualnego MVP finałów, choć sam nigdy nie przyznaje tego wprost.
Polak wiedział o ogromnym talencie Serba od samego początku. Co prawda w pierwszym sezonie Jokic musiał walczyć o miejsce w pierwszej piątce z Jusufem Nurkiciem (też zawodnikiem, którego wybór sugerował Juć), ale z czasem sprawił, że stał się koszykarzem nie do zastąpienia.
- Jokic to już teraz jeden z najlepiej podających wysokich, ale musi się wzmocnić. Czasami gra aż zbyt zespołowo. Myślę że z czasem zacznie brać więcej odpowiedzialności. Nie każdy wie, że Nikola jest również groźny z dystansu - mówił mi Rafał w 2016 roku.