Chicago Bulls byli już niemal pewni zwycięstwa z Atlantą Hawks, ale dali sobie rzucić aż 50 punktów w ostatniej części meczu, przegrywając całe spotkanie. Szaloną końcówkę mieliśmy także w Sacramento, gdzie Detroit oddali szalony rzut na zwycięstwo.
Na 6:20 do końca, Chicago Bulls prowadzili w tym spotkaniu różnicą 17 punktów i niemal pewne wydawało się, że są już pewni zwycięstwa. Wtedy Hawks wrzucili wyższy bieg, zdobywając w całej kwarcie aż 50 „oczek”. Drużyna z Wietrznego Miasta nie miała zielonego pojęcia, co zaczęło się dziać na parkiecie i ostatecznie ulegli 133:141. Najlepszym zawodnikiem na parkiecie był Jalen Johnson, który uzbierał 30 punktów, 15 zbiórek oraz 4 asysty. Trae Young znów rozdawał karty na rozegraniu notując 27 punktów i 13 zbiórek. Świetną zmianę z ławki dał też De’Andre Hunter, który w 28 minut uzbierał aż 25 punktów.
Po drugiej stronie parkietu świetnie dysponowany był Zach LaVine, który grał na fantastycznej skuteczności. Trafiając 14 z 25 rzutów z gry i 7 z 9 za trzy, zapisał na swoim koncie 37 punktów, 7 asyst oraz 5 zbiórek. Na nieszczęście Bulls miał też aż 7 strat. Bardzo dobre zawody rozegrał też duet Jevon Carter - Coby White, który zdobył kolejno po 26 i po 23 punkty.
Sacramento Kings podobnie, jak Chicago Bulls byli już pewni zwycięstwa. Na niecałe trzy minuty przed końcem prowadzili 10 punktami, ale wtedy do gry na poważnie włączyli się Pistons. Bohaterem zespołu okazał się Jaden Ivey, który na kilka sekund przed końcem trafił trójkę na zwycięstwo, będąc przy tym faulowanym. Rzucający skończył spotkanie z 19 „oczkami”, a najlepszym punktującym okazał się Cade Cunningham, który uzbierał 33 punkty i 10 asyst.
Kings musieli sobie radzić w tym meczu bez Domantasa Sabonisa i zdecydowanie mieli dziurę pod koszem. De’Aaron Fox miał też problem ze znalezieniem na parkiecie kolegów, którzy będą w stanie zdobyć punkty. Rozgrywający, który podobno chciałby zmienić otoczenie zapisał tej nocy 26 punktów, 6 zbiórek oraz 4 asysty. Dobrą zmianę z ławki dał dziś Trey Lyles, który zdobył 20 „oczek” i stał się drugim najlepszym strzelcem zespołu.