Jimmy Butler rozegrał swój pierwszy mecz w Miami po transferze do San Francisco. Nie będzie go jednak wspominał szczególnie dobrze, bo jego drużyna poniosła bolesną porażkę.
Miami Heat - Golden State Warriors 112:86
To miał być prawdziwy hit nocy, ale bez Stephena Curry’ego w składzie, Golden State Warriors nie potrafili się postawić rozpędzonym Miami Heat, którzy wyraźnie próbowali w tym starciu coś udowodnić. Gospodarze objęli prowadzenie na początku spotkania i nie oddali go do samego końca, poniekąd psując powrót Jimmy’ego Butlera. Heat trafili 17 z 25 rzutów za trzy punkty. Butler, w swoim pierwszym meczu w Miami od czasu transferu, zdobył 11 punktów. Golden State ani razu nie objęło prowadzenia – zdarzyło się to dopiero po raz piąty w tym sezonie. Heat zostali drugą drużyną w rozgrywkach, która dwukrotnie w sezonie prowadziła nad Warriors różnicą co najmniej 20 punktów. Udało się to również Cleveland Cavaliers. Każdy z pięciu podstawowych zawodników Golden State – Butler, Gary Payton II, Draymond Green, Moses Moody i Brandin Podziemski – mieli na koncie dokładnie po dwa punkty do przerwy. Był to pierwszy przypadek od 16 marca 2012 roku, gdy żadnemu starterowi nie udało się zdobyć trzech punktów w pierwszej połowie meczu NBA. Wówczas podobna sytuacja miała miejsce w spotkaniu New Jersey Nets przeciwko Orlando Magic. 14 punktów i 4 asysty Podziemskiego oraz 15 punktów z 10 rzutów Jonathana Kumingi. Dla Heat 27 punktów, 8 zbiórek Bama Adebayo oraz 20 punktów i 7 asyst Tylera Herro.
Sacramento Kings - Oklahoma City Thunder 105:121
To siódme zwycięstwo z rzędu Oklahomy City Thunder prowadzonej przez Shaia Gilgeousa-Alexandra. Z kolei dla Sacramento Kings to czwarta porażka z rzędu i sytuacja robi się nieprzyjemna, bowiem ekipa z Sac-Town ciągle nie może być pewna swojego miejsca w turnieju play-in. Kings mają zaledwie pół meczu przewagi nad Dallas Mavericks oraz Phoenix Suns, którzy walczą o 10. miejsce w tabeli. Thunder szybko objęli wysokie prowadzenie w pierwszej połowie, które urosło do 24 punktów. Kings zdobyli 16 punktów z rzędu na początku trzeciej kwarty, zmniejszając stratę do jednej cyfry, ale nie byli w stanie zbliżyć się bardziej niż na sześć punktów do końca meczu. Thunder zdominowali ostatnie 12 minut meczu. Są pierwszą drużyną, która w tym sezonie osiągnęła granicę 60 zwycięstw, wyrównując wynik zespołu z sezonu 2012/13, który był najlepszy od czasu opuszczenia Seattle po rozgrywkach 2007/08. Rekord klubu to 64 wygrane w sezonie 1995-96. SGA zanotował 32 punkty (10/23 FG, 9/10 FT), 7 zbiórek i 5 asyst. Kolejnych 18 punktów i 10 zbiórek Cheta Holmgrena. Dla Kings 28 punktów (9/13 3PT), 6 zbiórek Keegana Murraya oraz 19 punktów i 7 asyst Zacha LaVine’a.
Detroit Pistons - San Antonio Spurs 122:96
To druga wygrana z rzędu Detroit Pistons pod nieobecność Cade’a Cunninghama. Ten ma problemy z łydką i zespół nie chciał ryzykować jego zdrowiem. Zespół z Mo-Town jest bezpośrednio uwikłany w walkę o 5. miejsce w tabeli z Milwaukee Bucks. Za plecami mają bezpieczną przewagę nad Atlantą Hawks i Orlando Magic. Nawet bez Cunninghama Pistons trafili 56,4% rzutów z gry i odnieśli czwarte zwycięstwo w ostatnich pięciu meczach. Detroit wygrało drugą kwartę 30-12 i prowadziło 60-34 do przerwy. San Antonio trafiło zaledwie 36,3% rzutów z gry, podczas gdy Pistons mieli skuteczność 48,4% za trzy punkty (15 na 31). Tylko 15 minut spędził na parkiecie Jeremy Sochan. W tym czasie zanotował 2 punkty, 4 zbiórki, przechwyt i blok. 26 punktów, 6 zbiórek Devina Vassella. Po stronie Pistons 27 punktów (9/12 FG), 4 zbiórki Marcusa Sassera. Kolejnych 15 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty, 3 przechwyty i blok Tobiasa Harrisa.