Domantas Sabonis stał się pierwszym graczem w tym sezonie z linijką 30/20. Miami Heat pewnie pokonali Toronto Raptors i wracają na naprawdę dobre tory. Celtics z kolei pewnie pokonali Pistons, w barwach których ze świetnej strony pokazał się debiutant!
Drużyna z Florydy w ostatnim czasie zaczęła łapać wiatr w żagle, notując 8 zwycięstw w ostatnich 11 spotkaniach. W świetnej formie jest duet Tyler Herro - Bam Adebayo, który także i tej nocy poprowadził Heat do zwycięstwa. Podkoszowy zanotował potężne double-double w postaci 21 punktów, 16 zbiórek oraz 5 asyst. Herro z kolei był najlepiej punktującym graczem z 23 „oczkami”, 4 asystami i 4 zbiórkami. Bardzo dobrą zmianę z ławki dał z kolei Nikola Jovic, który dorzucił 14 punktów.
Zespół z Kanady podszedł do tego spotkania mocno osłabiony brakiem przede wszystkim Scottiego Barnesa, który będzie pauzował przez minimum kilka tygodni. Sporo piłki w rękach miał dzięki temu RJ Barrett, który zanotował 13 punktów, 11 zbiórek oraz 10 asyst, lecz sporo do życzenia pozostawiła jego skuteczność - spudłował 13 z 18 rzutów z gry. Najlepszym strzelcem okazał się Gradey Dick - autor 22 „oczek”.
To zwycięstwo dla Celtics było formalnością, choć na parkiet ze względu na przeziębienie nie wybiegł Jayson Tatum. Po raz kolejny w tej kampanii rewelacyjnie wypadł Payton Pritchard. Wchodzący z ławki rozgrywający trafił siedem trójek, co przełożyło się na 27 punktów, 10 asyst oraz 4 zbiórki. Równie świetnie dysponowany był Derrick White, który okazał się o cztery „oczka” gorszy. O double-double z 19 punktami i 8 zbiórkami otarł się natomiast Kristaps Porzingis.
Z zawodników Detroit na wyróżnienie zasłużył jedynie wchodzący z ławki Ronald Holland II. Piąty wybór tegorocznego draftu w końcu odpalił strzelecko, notując w niecałe 21 minut 26 punktów, trafiając przy tym 11 z 14 rzutów z gry.
Kings w tym sezonie zawodzą, a tej nocy sporo musieli się namęczyć z bardzo słabymi New Orleans Pelicans. Tego zwycięstwa nie byłoby, gdyby nie wielki występ Domantasa Sabonisa. Podkoszowy zapisał 32 punkty oraz 20 zbiórek, stając się pierwszym graczem w tym sezonie z linijką 30/20. Tej nocy mógł liczyć na wsparcie DeMara DeRozana, który dorzucił 29 „oczek”, a De’Aaron Fox miał 18 punktów, 8 asyst oraz 7 zebranych piłek.
Najlepszym strzelcem Pelicans był tej nocy CJ McCollum, który grając na bardzo dobrej skuteczności uzbierał 36 punktów. Dejounte Murray także zapisał bardzo ciekawą linijkę w postaci 20 „oczek”, 9 asyst oraz 7 zbiórek, jednak… zanotował też aż 8 strat. Biorąc pod uwagę tak niską przegraną - znamy główny powód klęski Pelicans.