San Antonio Spurs odnieśli bardzo niespodziewane zwycięstwo z Oklahomą City Thunder, a Jeremy Sochan powrócił do występów na bardzo dobrym poziomie. W innym spotkaniu Los Angeles Lakers pokonali Washington Wizards po dogrywce, a LeBronowi Jamesowi brakuje jedynie dziewięciu "oczek" do zdobycia 40 000 punktów na parkietach NBA!
To był fantastyczny mecz w wykonaniu San Antonio Spurs. Victor Wembanyama zdominował strefę podkoszową w starciu z Chetem Holmgrenem i w kluczowych minutach czwartej kwarty to właśnie on rozdawał karty. Francuz zapisał w tym meczu 28 punktów, 13 zbiórek, 7 asyst oraz 5 bloków. Po dwóch bardzo słabych meczach, w końcu „dojechał” też Jeremy Sochan, który w 32 minuty uzbierał 21 „oczek” oraz 10 zebranych piłek. Świetnie dysponowany był dziś także Devin Vassell, który podobnie, jak „Wemby” miał 28 „oczek”, ale dorzucił też 9 asyst.
Najlepszym zawodnikiem Thunder był w tym spotkaniu Shai Gilgeous-Alexander, który przez sporą część meczu był kryty przez Jeremiego Sochana. Kanadyjczyk skończył mecz z 31 punktami, 6 zbiórkami oraz 3 asystami. Bardzo dobre zawody rozegrali też Jalen Williams oraz Chet Holmgren, który zanotowali kolejno 26 oraz 23 punkty. Do zwycięstwa zabrakło im przede wszystkim szczelniejszej obrony oraz wsparcia po atakowanej stronie boiska pozostałych zawodników.
Na grę Los Angeles Lakers czasami bardzo ciężko się patrzy. Dziś było podobnie. „Jeziorowcy” strasznie męczyli się z jedną z najsłabszych ekip w lidze i potrzebowali dogrywki, aby dopisać cenne zwycięstwo. Kluczem do zwycięstwa była dobra dyspozycja pod koszem Anthonego Davisa, który zapisał 40 punktów oraz 15 zbiórek. LeBron James dorzucił od siebie 31 „oczek”, 9 asyst oraz 4 zbiórki. Bardzo ważną postacią był też Austin Reaves, który trafił rzut dający dogrywkę.
Wizards dzielnie walczyli, a rewelacyjne zawody rozegrał dziś wchodzący z ławki Jordan Poole. Rzucający uzbierał 34 punkty oraz 7 asyst, ale oczywiście popełnił też kilka niepotrzebnych błędów. 23 „oczka” dorzucił Marvin Bagley III, a 20 punktów oraz 10 zbiórek padło łupem Kyle’a Kuzmy. Double-double w postaci 15 punktów i 15 zbiórek miał z kolei Deni Avdija.