Takie noce, jak ta są tym, na co czekali fani NBA z całego świata. Boston Celtics wyrównali stan rywalizacji z Milwaukee Bucks, a Golden State Warriors mimo słabszego występu, są już o krok od gry w finale konferencji.
Ta seria może potrwać nawet i siedem meczów! Boston Celtics powrócili z zaświatów i przy pomocy fenomenalnego Ala Horforda wyrównali stan rywalizacji z Milwaukee Bucks. Spotkanie było niezwykle wyrównane od samego początku. Żadna z drużyn nie potrafiła zbudować znaczącej przewagi - aż do ostatniej kwarty. O ile ofensywa Bucks stała na solidnym poziomie, tak Celtics byli jeszcze lepsi - w ostatnich 12 minutach zdobyli aż 43 punkty, ostatecznie triumfując 116:108.
Fenomenalne zgody rozegrał duet Jayson Tatum - Al Horford. Panowie zapisali kolejno 30 punktów, 13 asyst i 5 zbiórek oraz 30 punktów i 8 zbiórek. Ponadto Jaylen Brown i Marcus Smart dorzucili od siebie po 18 „oczek”, a wchodzący z ławki Derrick White 11. Co ciekawe, rotacja zespołu prowadzonego przez Imę Udokę ograniczyła się do zaledwie ośmiu koszykarzy.
Po stronie Grizzlies po raz kolejny zdecydowanym liderem był Giannis Antetokounmpo. Grek zapisał 34 punkty, 18 zbiórek oraz 5 asyst. Sporo do życzenia pozostawiała jednak jego skuteczność - trafił 14 z 32 rzutów z gry. Drugim najlepszym strzelcem broniącej tytułu drużyny był Brook Lopez z 17 „oczkami”. O double-double otarł się Jrue Holiday, który zapisał 16 punktów, 9 asyst i 7 zbiórek. Trafił jednak zaledwie 5 z 22 rzutów z gry.
Początek spotkania wcale nie zapowiadał zwycięstwa Golden State Warriors. Na parkiecie minimalną przewagę wypracowali sobie bowiem Grizzlies. Drugi zespół konferencji zachodniej kontrolował mecz przez trzy kwarty, po czym Wojownicy włączyli wyższy bieg w ostatniej kwarcie. Wygrali ją 39:29, triumfując tym samym 101:98.
Warriors nie zagrali fenomenalnego meczu, o czym świadczy skuteczność zawodników. Stephen Curry, który zdobył 32 punkty, 8 asyst i 5 zbiórek, trafił 10 z 25 rzutów z gry. Klay Thompson spudłował wszystkie siedem rzutów z obwodu, kończąc mecz z 14 „oczkami”. Drugim najlepszym strzelcem Wojowników był Andre Wiggins, który zapisał 17 punktów i 10 zbiórek. Warriors mogli też liczyć na wsparcie z ławki - 14 punktów zapisał Jordan Poole, a Otto Porto jr był gorszy o dwa „oczka”.
Pod nieobecność Ja Moranta sporo akcji rzutowych otrzymał Jaren Jackson jr, który zakończył mecz z 21 punktami, 5 zbiórkami i 5 blokami. Na rozegraniu całkiem solidnie prezentował się Tyus Jones, który oprócz 19 „oczek” uzbierał też 5 zbiórek i 5 asyst. Fantastyczną zmianę z ławki dał Kyle Anderson, który trafiając 7 z 8 rzutów z gry zapisał 17 punktów i 8 zbiórek.