W czwartym meczu sparingowym przed rozpoczęciem walki w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk, reprezentacja Polski wysoko pokonała Nową Zelandię. Spotkanie rozgrywane w katowickim “Spodku” zgromadziło dużą publiczność.
W pierwszym sparingu rozgrywanym na polskiej ziemi, zespół trenera Igora Milicica podejmował egzotycznego rywala z Nowej Zelandii. Kibice zebrani w katowickim Spodku mieli wyjątkową okazję, by zobaczyć hakę. Jednak to Polacy od pierwszych minut narzucali swój rytm. Po pierwszej kwarcie prowadzili 21:18, głównie dzięki skuteczności Mateusza Ponitki. Natomiast w drugiej kwarcie reprezentacja Polski zbudowała przewagę dzięki braku skuteczności Nowej Zelandii. Nasz rywal miał duże problemy z wykorzystywaniem otwartych pozycji, co wpływało na jakość jego ofensywy.
W drugiej połowie przewaga Polaków sięgnęła 20 punktów i nic nie wskazywało na to, że cokolwiek w tym meczu może ulec zmianie. Najwyraźniej katowickie powietrze dobrze służyło Mateuszowi Ponitce, bowiem był zdecydowanie najlepszym z naszych reprezentantów po atakowanej stronie parkietu. Jego aktywność jest dobrym sygnałem przed turniejem kwalifikacyjnym. Po Nowej Zelandii mogliśmy spodziewać się odrobinę więcej, ale i taki sparing ma swoje zalety, bowiem powinien dobrze wpłynąć na pewność siebie naszych koszykarzy przed kolejnymi wyzwaniami.
Co z Sochanem? Publiczność żywo reagowała na każde jego zagranie, ale zawodnik Spurs nie forsował tempa i gdy prowadziliśmy wysoko, trener Milicić rozsądnie nim rotował. Mecz skończył się w zasadzie zaraz na początku czwartej kwarty, gdy Balcerowski wsadził z impetem i było +24. Ponitka zapisał na swoje konto 29 punktów (8/11 z gry, 4/4 za trzy), 6 zbiórek, 6 asyst i 3 przechwyty. Sochan w 18 minut miał 7 punktów, 2 zbiórki i 4 asysty. Kolejnych 17 oczek (6/9 z gry, 4/4 za trzy) i 7 zbiórek Michała Sokołowskiego. Dla Nowej Zelandii punktował Shea Lli - 17 oczek (7/10 z gry). Kolejny mecz Polaków w sobotę w Sosnowcu. Naszym rywalem będą Filipiny.
