W poprzednim sezonie przedstawił się jako jedna z najlepszych opcji rezerwowych w lidze. Stanowił o sile drugiego garnituru Boston Celtics, więc zwiększył swoją wartość w oczach innych generalnych menadżerów. Brad Stevens - sternik ekipy z Bean-Town postanowił, że sprawdzi jaka jest cena za Brogdona. Okazuje się, że w pewnym momencie było już bardzo blisko przehandlowania Brogdona do Los Angeles Clippers w pierwotnej wymianie, w której do Celtics miał trafić Kristaps Porzingis.

‍

Zobacz także: Kolejny weteran zagra w Europie

‍

Ostatecznie Clippers z tego porozumienia się wycofali, ponieważ wyrazili niepewność, co do stanu zdrowia Brogdona. Ten w play-offach doznał urazu łokcia. Koniec końców w Bostonie szukali innego rozwiązania i przehandlowali do Memphis Marcusa Smarta, co było dla fanów jeszcze bardziej szokujące. Według Gary’ego Washburna z Boston Globe, Brogdon nadal jest zły i może próbować szukać na zespole formy "zemsty". Lada dzień klub rozpocznie przygotowania do nowego sezonu.

‍

- Rozmowy między stronami nie były owocne. Może się okazać, że Brogdon nie będzie chciał operacji i po prostu poczeka aż się łokieć zagoi i zrobi to w ramach protestu - pisze dziennikarz. 

‍

Brogdon ma w swojej umowie 45 milionów dolarów za kolejne dwa lata. Kwestia jego zdrowia jest kluczowa, ale czy zawodnik naprawdę narażałby się tylko po to, by zrobić Celtics na złość? Wydaje się to niepodobne do gracza, który w opinii wielu uchodzi za jednego z najinteligentniejszych zawodników w NBA. W poprzednim sezonie notował 14,2 punktu i 4,9 zbiórki. Po transferze Smarta może otrzymać od trenera Joe Mazzulli więcej minut. Wszystko jednak zależy od tego, jak szybko Malcolm pogodzi się z tym, co próbował zrobić Brad Stevens.