Sezon zasadniczy rusza już w nocy z wtorku na środę. Najwyższa pora na zapowiedź tego, czego możemy się spodziewać w nadchodzącej kampanii. Zatem rzućmy okiem, co nas czeka w tym roku w konferencji Wschodniej NBA.
Konferencja bliżej Atlantyku zdaje się mieć dwóch murowanych faworytów, którzy po letnich wzmocnieniach mają aspiracje do mistrzowskiego tytułu. Milwaukee Bucks i Boston Celtics, bo o nich mowa, dokonały znaczących wzmocnień i na papierze wydają się odstawać od konkurencji.
Zwłaszcza Celtics, którzy pośrednio wyciągnęli od Kozłów ich drugiego najlepszego gracza Jrue Holidaya oraz pozyskali od Wizards Kristapsa Porzingisa, wydają się nie mieć słabych punktów. Holiday z nawiązką rekompensuje stratę Marcusa Smarta. Natomiast Łotysz otwiera przed Bostonem wiele nowych możliwości. Jestem bardzo ciekaw jak ten zespół zafunkcjonuje, bo takiej puli talentu nie ma nikt w lidze. Jeśli wszystko zatrybi, jak tego sobie życzą Celci, to będzie ich niezmiernie ciężko pokonać.
Natomiast Bucks wykonali najbardziej szokujący transfer wielkiej gwiazdy ostatnich lat i pozyskali Lillarda z Blazers. W zamian oddali właśnie wspomnianego wcześniej Holidaya, ale jednym ruchem zadowolili dwie wielkie gwiazdy. Lillard w końcu zagra w miejscu, gdzie ma realne szanse na pierścień, a Giannis dostaje wsparcie, o jakim wspominał. Zdaje się, że obaj gwiazdorzy mają do siebie wiele szacunku oraz ich style gry idealnie się zazębiają. Jeśli Bucks pod wodzą nowego trenera rozgryzą szybko, jak chronić Lillarda w obronie, to jestem przekonany, że będą równorzędnym rywalem dla Bostonu.
Tuż za plecami dwóch wielkich faworytów mamy kilka drużyn, które przy odrobinie szczęścia i ewentualnych roszadach kadrowych w trackie sezonu też są w stanie zajść wysoko w tym sezonie. Mowa tutaj zwłaszcza o Miami Heat, którzy znów obeszli się smakiem podczas offseason i nie wzmocnili się żadnym graczem kalibru All-Star. Jednak jak pokazał ostatni sezon, nigdy nie można typować przeciwko Butlerowi i spółce, więc jeśli tylko zdrowie dopisze liderom, jestem pewny, że znów zagrają o najwyższe cele.
Kolejna drużyna, która powinna się liczyć to Filadelfia 76ers z aktualnym MVP w składzie. Wiemy, że na ten moment nie zobaczymy w ich barwach Jamesa Hardena, co może akurat wyjść im na dobre. Nowy trener Nick Nurse z sukcesami prowadził w ostatnich latach Toronto Raptors. Mając do dyspozycji znacznie większą pulę talentu, uważam, że jest w stanie tchnąć w 76ers nowe życie i posprzątać bałagan po Riversie. A jeśli w trakcie sezonu uda się korzystnie sprzedać Harden, to ta drużyna może dołączyć do Bucks i Celtics jako faworyt konferencji.
Być może trochę na wyrost, ale do grona pretendentów dołączam Cavaliers i Knicks, czyli odpowiednio 4 i 5 zespół konferencji w poprzednim sezonie. Obie ekipy nie dokonały wielkich wzmocnień, ale za to doskonale uzupełniły aktualne składy. Cavs pozyskali dwóch strzelców dystansowych w postaci Strusa z Heat oraz Nianga z 76ers. Dzięki czemu poprawili swój największy mankament z zeszłego sezonu, czyli skuteczność dystansową. Natomiast Knicks pozyskali Donte DeVincenzo z Warriors. Tym samym dołącza on do swoich kolegów z drużyny uniwersyteckiej Villanova, czyli Harta i Brunsona, a jego styl gry idealnie wpasuje się do filozofii Knicks.
Najliczniejszą grupę będą stanowić zespoły pretendujące do gry w playoffs. W moim odczuciu o dwa ostatnie miejsca będą walczyć Hawks, Nets, Pacers, Magic i Raptors. Z tej piątki ciężko wytypować dokładną kolejność, ale wydaje się, że to zespół z Atlanty powinien być najlepszy. Trener Snyder miał cały offseason na wdrożenie swojej filozofii i jestem bardzo ciekaw, jak Jastrzębie zaprezentują się w tym sezonie. Uważam, że przy braku postępu powinni się zastanowić nad zakończeniem eksperymentu z Trae Youngiem jako liderem.
Pozostałe cztery zespoły w tym gronie, to bardzo młode ekipy, które powinno się oglądać z przyjemnością. Zwłaszcza Pacers wydają się ekscytującym zespołem z Haliburtonem u sterów, który znów pobije się pewnie o koronę króla asyst w lidze. Skład jest pięknie zbilansowany i pozostaje nam trzymać kciuki za rozwój tego projektu w Indianapolis.
Podobnie sprawa ma się z Magic, gdzie zgromadzono ogrom talentu. Spodziewam się świetnego sezonu w wykonaniu Franza Wagnera i kolejnego kroku w rozwoju u Banchero. Jeśli w Orlando w końcu znajdą odpowiednią osobę na pozycję rozgrywającego, to ten zespół ma potencjał, żeby za 2-3 lata bić się o najwyższe cele w lidze.
Nets to będą indywidualne popisy Mikala Bridgesa, którego spodziewam się obejrzeć w All-Star Game w tym sezonie. Natomiast Raptors będą liczyć na rozwój Scottiego Barnesa, w którym widzą potencjał na miarę Giannisa Antetokounmpo. Ciekaw jestem, jak w roli pierwszego rozgrywającego zaprezentuje się MVP tegorocznych mistrzostw świata, czyli Dennis Schroder.
Ostatnia grupa to zdecydowanie najmniej ekscytujące grono drużyn. Być może dla niektórych szokiem będzie umieszczenie tutaj Chicago Bulls, ale uważam, że zespół z Wietrznego Miasta stoi w miejscu. Nie widzę tu żadnych wzmocnień, skład wydaje się do siebie nie pasować, a liderzy są o rok starsi. Być może zaskoczą mnie pozytywnie, ale niestety nie wróżę tutaj sukcesów.
Pozostali, czyli Pistons, Hornets i Wizards mogą mieć przebłyski i dać chwile radości swoim fanom, ale nie spodziewam się, że będą w stanie regularnie wygrywać. Czarodzieje to będzie streetball pod postacią Jordana Poole i Kyle Kuzmy. Hornets to zbieranina indywidualistów i patologicznych charakterów z wiekowym trenerem u sterów. Natomiast Pistons mają tu największe szanse na sukces, bo jako jedyni z tego grona zdają się mieć jakiś plan i ich skład wygląda coraz bardziej kompetentnie.
Na koniec zabawię się w małe typowanie. Uważam, że Bucks będą mieć początkowe problemy ze zgraniem, ale na koniec sezonu będą równym rywalem dla Celtics. Knicks w połowie sezonu zapolują na gwiazdę (np. Karl Anthony-Towns). Raptors sprzedadzą Pascala Siakama, co spowoduje małe przetasowanie sił w lidze, a sami zaczną tankować. Bulls w końcu się poddadzą i rozbiją swoje trio gwiazd i zaczną przebudowę.
Na koniec tabela, jaką widzę na zakończenie sezonu:
1. Celtics
2. Bucks
3. 76ers
4. Heat
5. Knicks
6. Cavaliers
7. Pacers
8. Hawks
9. Magic
10. Nets
11. Raptors
12. Pistons
13. Bulls
14. Wizards
15. Hornets
Już we wtorek 24 października zapowiedź konferencji Zachodniej.