Kibice w Teksasie nie potrafią pozbyć się przekonania, że zostali okradzeni z gwiazdy wielkiego formatu. Luka Doncić w wieku 25 lat, zaraz po tym, jak poprowadził drużynę do finału NBA, pożegnał się z drużyną i swoją karierę będzie kontynuował w Los Angeles u boku LeBrona Jamesa. Charles Barkley w swojej wypowiedzi podkreślił, że na dobrą sprawę tylko i wyłącznie w Dallas wiedzieli, co było z Donciciem nie tak, dlatego trudno jest w sposób jednoznaczny stwierdzić, że Nico Harrison oszalał. 

‍

- Jedynymi ludźmi, którzy znali Lukę Doncicia byli… Dallas Mavericks. Towarzyszyli mu przez lata. Jest świetnym graczem, ale my jesteśmy tylko gadającymi głowami. Oni muszą wiedzieć coś, czego my nie wiemy. Miał problemy zdrowotne i problemy z utrzymaniem kondycji. Gdy dajesz takiemu graczowi 350 milionów na pięć lat, to jesteście ze sobą związani na zawsze - zaczął Chuck. 

‍

Zobacz także: Fox w San Antonio

‍

Kolejnym aspektem tej wymiany jest kwestia dopasowania LeBrona do Luki i ich koegzystowania na parkiecie. Przed J.J.-em Redickiem nie lada wyzwanie, bowiem musi podzielić obowiązki pomiędzy dwóch zawodników, którzy przyzwyczajeni są do gry z piłką w ręce. Lakers mogą próbować ściągnąć z Jamesa obciążenia związane z kreowaniem, przenosząc więcej presji defensywy rywala na Doncicia, który - jeśli nie jest podwojony - może zagrozić defensywie na kilka różnych sposobów. 

‍

- Z punktu widzenia Lakers, zadbali o interes Lakers, a nie LeBrona. Fajnie będzie zobaczyć, kto ostatecznie tę wymianę wygrał. Żeby ogłosić się zwycięzcą, musisz zdobyć mistrzostwo. [...] W LA na pewno nie pójdzie to gładko, bo zarówno Luka, jak i LeBron potrzebują piłki przez cały czas. Czekają ich spore trudności z adaptacją do wspólnej gry, bo żaden z nich nie lubi poruszać się bez piłki - dodał.