Denver Nuggets przegrywali w pierwszym mecz serii z Los Angeles Clippers 15 punktami. Wrócili do gry i odnieśli zwycięstwo po dodatkowych pięciu minutach rywalizacji. Tymczasem mają nad czym myśleć koszykarze Bucks i Lakers.
Milwaukee Bucks - Indiana Pacers 98:117 (0-1)
Ekipa z Wisconsin nie odzyskała na ten mecz Damiana Lillarda, który wraca do pełni sił po problemach zdrowotnych. Niewykluczone, że rozgrywający będzie gotowy na kolejne starcie. Giannisowi Antetokounmpo z całą pewnością przyda się wsparcie, bo poprzedniej nocy nie był w stanie niczego samemu zdziałać. Myles Turner zakończył swój występ trafiając kluczową trójkę na zakończenie meczu, po tym jak Milwaukee zbliżyło się na 95:107, redukując 28-punktową stratę. Sześciu graczy Indiany zakończyło mecz z dwucyfrową liczbą punktów, a Milwaukee w ostatnich 5 minutach i 24 sekundach trafiło tylko raz z gry. Rywalizacja wyglądała podobne do zeszłorocznej serii pierwszej rundy, którą Pacers wygrali 4-2. Indiana skutecznie zneutralizowała wpływ Antetokounmpo w trzech ostatnich kwartach, stosując pułapki, podwojenia i krycie przez zawodników o różnych warunkach fizycznych. Żaden z pozostałych graczy Bucks nie przekroczył granicy 15 punktów. Dodatkowo Bucks, którzy w sezonie zasadniczym trafiali najlepsze w lidze 38,7% rzutów za trzy, w pierwszej połowie trafili tylko 2 z 16 prób, a cały mecz zakończyli z wynikiem 9 na 37. Antetokounmpo zanotował 36 punktów (14/23 FG), 12 zbiórek. Dla Pacers 25 punktów, 7 zbiórek Pascala Siakama oraz 19 punktów i 5 zbiórek Mylesa Turnera.
Denver Nuggets - Los Angeles Clippers 112:110 OT (1-0)
Zdecydowanie najciekawsze widowisko spośród wszystkich poprzedniej nocy. Los Angeles Clippers zdołało wypracować 15-punktową przewagę, ale Denver Nuggets byli bardzo uparci. Choć ten mecz nie toczył się tak, jakby gospodarze tego chcieli, to motywowani przez swojego lidera cały czas szukali drogi do odrobienia strat. Udało im się to w końcówce czwartej kwarty. Russell Westbrook trafił rzut za trzy z rogu dając Denver dwupunktowe prowadzenie pod koniec regulaminowego czasu gry, a następnie zbił piłkę z autu — odbijając ją od ręki Jamesa Hardena — na 9,6 sekundy przed końcem dogrywki, pomagając tym samym przypieczętować zwycięstwo Denver 112:110 nad Los Angeles Clippers. Westbrook miał duży udział w aż 20 stratach Clippers, w tym aż siedmiu popełnionych przez Kawhiego Leonarda. Trener David Adelman powiedział, że kluczem do odrobienia strat i ostatecznie zwycięstwa jego zespołu, było zamknięcie drugiej kwarty przez Denver serią 13:2, która pozwoliła zbliżyć się do wyniku 49:53 do przerwy. James Harden zanotował 32 punkty (11/22 FG, 4/9 3PT), 11 asyst i 6 zbiórek. 21 punktów i 13 zbiórek Ivicy Zubaca. Dla Nuggets 29 punktów (12/24 FG), 12 zbiórek i 9 asyst Jokera, 25 punktów, 8 zbiórek Aarona Gordona i 21 punktów, 9 zbiórek, 7 asyst Jamala Murraya.
New York Knicks - Detroit Pistons 123:112 (1-0)
Seria 21:0 w czwartej kwarcie okazała się dla Detroit Pistons absolutnie zabójcza. W pewnym momencie trzeciej kwarty Jalen Brunson potrzebował zmienić buty. Ten moment odmienił losy spotkania, bowiem po powrocie lidera, Knicks zaczęli dominować. Pistons po tym uderzeniu nie zdążyli dojść do siebie przed końcem spotkania i ostatecznie musieli uznać wyższość NYK. Pistons wyglądali dobrze przez ponad trzy kwarty swojego pierwszego meczu play-off od 2019 roku i prowadzili 98:90, na nieco ponad dziewięć minut od zakończenia rekordowej w historii NBA serii 14 porażek z rzędu w play-offach. Zanim jednak trafili kolejne punkty, Knicks byli już +13 i gorąca atmosfera w MSG odebrała im całą pewność siebie. Cameron Payne rozpoczął serię Knicks trzypunktową akcją, Brunson dołożył swoje, a Payne trafił za trzy doprowadzając do remisu 98:98. Payne i Brunson zdobyli pierwsze 17 punktów serii, zanim Josh Hart dołożył dwa ostatnie kosze, ustalając wynik na 111:98 na 4:50 przed końcem. Pistons pozostają bez zwycięstwa w fazie play-off od czwartego meczu finałów Konferencji Wschodniej w 2008 roku. 25 punktów, 6 zbiórek Tobiasa Harrisa i 21 punktów oraz 12 asyst Cade’a Cunninghama. Dla Knicks 34 punkty (12/27 FG), 8 asyst Jalena Brunsona oraz 23 punkty, 11 zbiórek, 5 asyst i 4 przechwyty Karla-Anthony’ego Townsa.
Los Angeles Lakers - Minnesota Timberwolves 95:117 (0-1)
Nie tego się spodziewali kibice zebrani w Crypto.com Arena. Los Angeles Lakers nie mieli zbyt wielu argumentów w pierwszym meczu rundy przeciwko Minnesocie Timberwolves. Ekipa prowadzona przez trenera Chrisa Fincha wygrała 18 z ostatnich 22 meczów. Timberwolves przetrwali 16-punktową pierwszą kwartę w wykonaniu Luki Doncicia przy głośnym dopingu kibiców w LA, po czym przejęli kontrolę nad spotkaniem, wygrywając drugą kwartę 38:20. Po przerwie kontynuowali dominację. Julius Randle i Anthony Edwards trafili po cztery trójki, a Timberwolves ustanowili rekord klubu w liczbie celnych rzutów za trzy punkty w meczu play-off — 21 trafień na 42 próby, z czego wiele było oddanych bez żadnej obrony. Doncic zanotował 11. najwyższy wynik punktowy w meczu play-off w swojej karierze, ale to wciąż było zdecydowanie za mało wobec zespołowej siły ofensywnej Timberwolves. Trener J.J. Redick ma nad czym myśleć przed drugim starciem finałów. 37 punktów (12/22 FG), 8 zbiórek i 2 przechwyty Doncicia oraz 19 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty LeBrona Jamesa. Dla Wolves 25 punktów, 9 zbiórek i 2 asysty Jadena McDanielsa, kolejne 22 punkty, 8 zbiórek i 9 asyst Anthony’ego Edwardsa oraz 23 punkty, 5 zbiórek i 2 bloki Nazra Reida.