Mamy pre-season, a więc już na tym etapie koszykarze będą wytaczać działa, by sprawdzić odporność i rozpocząć klasyczne gierki słowne. Nie wiemy, jak szczery był Giannis Antetokounmpo, gdy opowiadał o Stephie Currym.
W trakcie konferencji prasowej przy okazji media-day Milwaukee Bucks, Giannis Antetokounmpo poruszył wątek Stephena Curry’ego, którego określił “najlepszym graczem na planecie”. Oczywiście miała być to forma komplementu, ale sam Curry odczytał to nieco inaczej. Antetokounmpo już wiele razy w rozmowach z dziennikarzami podkreślał, że jest dużym fanem talentu zawodnika Golden State Warriors. Panowie mieli okazję połączyć siły przy okazji Meczu Gwiazd.
- Jestem jednym z najlepszych na świecie? Może, ale czy jestem najlepszy? Nie, najlepszym graczem jest ten, który zaprowadził swoją drużynę do mety. W tym momencie to Stephen Curry, przynajmniej przez kolejny rok - przyznał Antetokunmpo. - [...] Chcę zdobyć kolejne mistrzostwo. Zazdrościłem Warriors, gdy oglądałem ich mistrzowską paradę. Znacie to uczucie… - dodał.
Zobacz także: Niechciany Westbrook?
Curry jest liderem z prawdziwego zdarzenia. Poprowadził swój zespół do czterech mistrzostw i w kolejny sezon Warriors po raz kolejny wchodzą jako jeden z głównych faworytów. Jednak, gdy Stephowi przytoczona słowa Antetokounmpo, podszedł do nich z dużą rezerwą, bo dostrzega w nich swego rodzaju grę psychologiczną. Gwiazdy NBA już na tym etapie próbują wyprowadzić rywala z równowagi. Curry widzi, co Giannisa chciał osiągnąć, ale mimo wszystko za komplement podziękował.
- Nie wiem, czy nie chciał tym zyskać psychologicznej przewagi, ale ja powiedziałbym to samo, gdybym miał stanąć naprzeciwko mistrza - zaczyna Curry. - To część tej ligi. W ten sam sposób myślałem o nim rok temu, gdy bronili mistrzostwa. [...] Doceniam komplement, ale to na pewno nie sprawi, że stracę czujność. Fajnie, że koledzy z parkietów Cię dostrzegają. Ja też wielu z nich komplementowałem - zakończył.