Czy te pieniądze Kumindze wystarczą?

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Golden State Warriors zależy na zatrzymaniu skrzydłowego w składzie. Ten może podpisać przedłużenie swojej debiutanckiej umowy. Jednak w Bay Area bronią się przed oferowaniem mu maksymalnego kontraktu.

Już na początku tego roku w szatni Golden State Warriors doszło do zgrzytu, gdy Jonathan Kuminga miał problem z zaakceptowaniem faktu, że trener Steve Kerr rotuje nim w różnych ustawieniach i często obcina minuty, co wpływało na produktywność gracza. Ten natomiast od początku rozgrywek prezentował formę, która wskazywała na to, że oglądamy przełomowy rok zawodnika. Kuminga również zaczął to dostrzegać i chciał, by jego rola w ekipie rosła równolegle z jego poziomem umiejętności. 

Zobacz także: Scenariusz Simmonsa się powtarza

Ostatecznie zawodnikowi i trenerowi udało się wyjaśnić wszelkie nieścisłości. Latem Kuminga zaczął pojawiać się w rozmowach transferowych, ale Warriors nie są gotowi na to, by się z zawodnikiem rozstać i ostatecznie pozostawili go w składzie. Kuminga ma teraz możliwość podpisania maksymalnego przedłużenia swojego debiutanckiego kontraktu. W takim za cztery lata otrzymałby 225 milionów dolarów, jak Scottie Barnes czy Franz Wagner. Jednak w San Francisco nie chcą lekkomyślnie wydawać tak dużych pieniędzy. 

Chodzi rzecz jasna o to, by zadbać o finansową elastyczność na kolejne lata. Dlatego według ostatnich doniesień, Warriors będą przekonywać zawodnika oraz jego obóz do 4-letniej umowy za około 150 milionów dolarów. Trudno powiedzieć, jak na to Kuminga zareaguje, ale najprawdopodobniej postanowi rozegrać kolejny sezon bez przedłużenia i latem 2025 roku trafi na rynek wolnych agentów. Będzie jednak graczem zastrzeżonym, więc ostatnie słowo tak czy inaczej będzie należało do GSW. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes