Już najbliższej nocy Houston Rockets zmierzą się z Los Angeles Lakers. To starcie może być pełne podtekstów, bowiem na przeciwko siebie staną LeBron James i… Dillon Brooks!
To będzie pierwsze spotkanie tej dwójki od czasów pamiętnej Play-Offowej serii pomiędzy Los Angeles Lakers, a Memphis Grizzlies. Dillon Brooks zapowiada, że jest gotowy na rywalizację z jednym z najlepszych zawodników w historii NBA. Gdy ostatni raz tak mówił - nie skończyło się to dla niego najlepiej.
- Jestem gotowy, aby się nim zająć. W tym sezonie dobrze rzuca i naprawdę dobrze gra. Ja jestem od tego, by go zamączyć i sprawić, by na początku czwartej kwarty usiadł już na ławce - powiedział skrzydłowy.
Brooks trafił na pierwsze strony gazet i na strony główne portali sportowych podczas Play-Offów, kiedy po drugim meczu z Lakers nazwał LeBrona Jamesa „starym”. Dodał również, że nie szanuje zawodników, którzy nie rzucą przeciwko niemu 40 punktów. Te słowa bardzo źle się zestarzały, bowiem Lakers wygrali tę serię, a ostatni mecz wygrali właśnie różnicą 40 „oczek”.
27-latek bardzo dobrze zaprezentował się na tegorocznych mistrzostwach świata, będąc jednym z najlepszych zawodników reprezentacji Kanady. W tym sezonie w barwach Houston Rockets koszykarz notuje 16,3 punktu, 4,7 zbiórki, 2,2 asysty oraz 1,3 przechwytu. Trafia też bardzo dobre 59,3% rzutów z gry oraz 56,5% za trzy.