Zaraz po tym, gdy dwójka liderów Suns wróciła do gry, zespół przerwał serię pięciu porażek z rzędu. Dobrą passę kontynuują Bucks, którzy ograli Rockets. Niezłe widowisko otrzymali także kibice śledzący spotkanie Wolves z Rockets.
Miami Heat - Milwaukee Bucks 103:106
Sytuacja wokół Milwaukee Bucks zaczyna się diametralnie zmieniać. Zespół w ostatnich meczach grał znacznie lepszą koszykówkę, co automatycznie przekłada się na osiągane przez ekipę z Wisconsin wyniki. Poprzedniej nocy prowadzili z Miami Heat już 22 punktami. Przewagę stracili, ale ostatecznie byli w stanie spotkanie zakończyć zwycięstwem. To piąta wygrana z rzędu graczy Doca Riversa. Poprzedniej nocy goście grali bez wsparcia Giannisa Antetokounmpo, który w ostatnim momencie został odsunięty od gry z powodu kontuzji kolana. Miami Heat wyrównali wynik na 96:96 po wejściu pod kosz Jimmy'ego Butlera i trzykrotnie zbliżyli się na jeden punkt w kolejnych posiadaniach meczu. AJ Green trafił dwie kluczowe trójki, gdy rywal schodził do -1. Jego rzuty dały Milwaukee prowadzenie 101:97 i 104:100. Okazały się dla Bucks decydujące. 37 punktów (8/13 3PT), 12 asyst i 3 zbiórki Damiana Lillarda. Dla Heat 23 oczka, 4 zbiórki i 5 asyst Jimmy’ego Butlera.
Minnesota Timberwolves - Houston Rockets 111:117 OT
Bardzo zacięty mecz i zwycięstwo gości z Teksasu, których poprowadził Alperen Sengun kończąc zawody z triple-double. Spotkanie odbyło się w ramach NBA Cup. Dzięki tej wygranej Houston Rockets zapewnili sobie awans do ćwierćfinałów z 1. miejsca w swojej grupie. Dla Minnesoty Timberwolves to już trzecia porażka z rzędu. Na 15 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry, Alperen Sengun otrzymał podanie przy wejściu pod kosz i miał szansę na zdobycie zwycięskich punktów, jednak Rudy Gobert zablokował rzut, utrzymując remis. Za moment po drugiej stronie parkietu próbował Anthony Edwards, ale jego próba była niecelna, co doprowadziło do dogrywki. W trakcie dodatkowych pięciu minut Rockets mieli znacznie więcej ofensywnych argumentów. Punkty Senguna i Dillona Brooksa dały gościom kilkupunktowe prowadzenie, które przesądziło o ich zwycięstwie. 22 punkty, 10 zbiórek, 11 asyst Senguna oraz 27 oczek, 11 asyst, 8 zbiórek Freda VanVleeta. Dla Wolves 29 punktów, 10 zbiórek i 3 bloki Edwardsa oraz 21 oczek, 6 zbiórek i 3 asysty Juliusa Randle’a.
Utah Jazz - San Antonio Spurs 115:128
Świetnie sobie w swoim debiutanckim sezonie radzi Stephon Castle. Poprzedniej nocy, wspólnie z Victorem Wembanyamą, poprowadził San Antonio Spurs do pewnego zwycięstwa przeciwko Utah Jazz, którzy nie sprawiają wrażenia, jakby mieli się włączyć do walki o play-offy. Lauri Markkanen zderzył się kolanami z Victorem Wembanyamą w czwartej kwarcie i musiał opuścić parkiet przy pomocy sztabu medycznego. Przed kontuzją Markkanen nie trafił żadnego z sześciu rzutów za trzy punkty. Chris Paul trafił kluczową trójkę na 1:43 przed końcem. Trafił równo z syreną i dał Spurs prowadzenie 121:109. San Antonio ograniczyło Utah do zaledwie 22 punktów w czwartej kwarcie, w ten sposób zapewniając sobie zwycięstwo. 34 punkty (13/23 FG, 6/14 3PT), 7 zbiórek i 3 bloki Wemby’ego oraz 23 oczka, 5 asyst Castle’a. Dla Jazz 26 punktów, 3 zbiórki, 6 asyst i 2 przechwyty Keyonte George’a i 20 punktów, 13 zbiórek Johna Collinsa.
Phoenix Suns - Los Angeles akers 127:100
Jednostronne widowisko i kolejna tak wysoka porażka Los Angeles Lakers. Dla Phoenix Suns to ważny dzień, bo odzyskali swoich liderów. Do gry na mecz z Lakers wrócili bowiem Kevin Durant i Bradley Beal. Przy okazji drużyna przerwała serię pięciu porażek z rzędu, którą zanotowała pod nieobecność swoich liderów. Suns mają bilans 9-1, gdy Kevin Durant gra i 1-6 bez niego. Bradley Beal opuścił ostatnich pięć meczów, a Durant siedem z rzędu — obaj zawodnicy byli wykluczeni z gry z powodu naciągnięcia lewej łydki. Dla Los Angeles Lakers to trzecia porażka z rzędu. Suns zdominowali trzecią kwartę, wygrywając ją 36:18, co pozwoliło zmienić wyrównany mecz w przewagę 98:78. Devin Booker zdobył 11 punktów podczas tej serii, a Jusuf Nurkić dorzucił 10. Lakers trzymali się w pierwszej połowie, ale po przerwie stracili skuteczność, trafiając zaledwie 8 z 34 rzutów za trzy punkty (23,5%). 26 punktów, 10 asyst Bookera, 23 oczka, 6 zbiórek Duranta i 23 oczka z 15 rzutów Beala. Dla Lakers z kolei 25 punktów, 15 zbiórek, 5 asyst i 4 bloki Anthony’ego Davisa oraz 18 punktów, 8 zbiórek i 10 asyst LeBrona Jamesa.
Skrót wideo wkrótce…