Ostatnimi czasy sporo mówi się o „load management”. Zespoły sadzają na ławce zawodników, by dać im szansę na zregenerowanie sił na kluczowe spotkania. W historii NBA są jednak długowieczni koszykarze, którzy rozegrali wiele pełnych, 82 meczowych sezonów. Liderem zestawienia jest John Stockton.
Oczywiście zarządzenie zmęczeniem sportowców jest czymś zupełnie normalnym. Drużyny nie decydują się ryzykować poważnej kontuzji swojego gracza, by wygrać jeden z 82 meczów w sezonie. W przeszłości podejście było jednak zupełnie inne. Przygotowałem więc listę koszykarzy, którzy rozegrali najwięcej pełnych sezonów zasadniczych w historii ligi.
Bezapelacyjny rekordzista – nie tylko pod względem asyst czy przechwytów. Jego 16 pełnych sezonów zasadniczych na parkietach NBA to kolejny z rekordów, który wydaje się być nie do pobicia. John Stockton nie opuścił ani jednego meczu sezonu zasadniczego aż do swojego szóstego sezonu w lidze, kiedy nie zagrał w zaledwie czterech spotkaniach. Swoją passę 82 meczów z rzędu utrzymywał później przez kolejnych siedem kampanii.
Legendarny koszykarz Utah Jazz nie opuścił też żadnego meczu w swoich ostatnich czterech sezonach na parkietach NBA. Nawet w wieku 40 lat John Stockton zagrał w każdym meczu, notując na swoim koncie średnio 10,8 punktu oraz 7,7 asysty. Coś niesamowitego.
Wyjątkowy koszykarz. W całej swojej karierze opuścił zaledwie trzy spotkania – w drugim roku. Co ciekawe – w rozgrywkach 1996/1997 wystąpił w aż 83 meczach. Wszystko przez to, że w trakcie sezonu doszło do wymiany pomiędzy Phoenix Suns, a Dallas Mavericks, w której brał udział.
Były koszykarz Lakers, Suns, Mavericks i Heat spędzał w swojej karierze średnio 28,6 minuty na parkiecie, rozgrywając w lidze 1278 spotkań (z czego 832 rozpoczął w pierwszej piątce). Biorąc pod uwagę, że występował w lidze na przestrzeni lat 1985-2001 na pozycji silnego skrzydłowego – naprawdę imponujący wynik.
Człowiek, o którym krążą legendy. Łokcie Karla Malone’a do dziś śnią się fanom z lat 90’, którzy tęsknią za czasami krwawych walk pod koszami. Koszykarz Utah Jazz miał fenomenalne warunki fizyczne, był tez świetnym atletą. Nic więc dziwnego, że rozegrał pełnych 10 sezonów na parkietach NBA.
Co ciekawe – aż pięciokrotnie zabrakło mu zaledwie jednego meczu, by rozegrać pełny sezon, a w rozgrywkach 1988/1989 opuścił jedynie dwa mecze. Był naprawdę bliski tego, by wspólnie z Johnem Stocktonem być rekordzistą pod tym względem.
Mimo, że w NBA spędził zaledwie 14 sezonów – aż 10-krotnie grał wszystkie 82 spotkania w zasadniczego części rozgrywek. Występujący na pozycji rzucającego Smith rozgrywał pełne sezony przez 10 lat z rzędu. Człowiek nie do zajechania.
Co prawda nigdy nie sięgnął po mistrzostwo, ale był bardzo dobrym koszykarzem, który spędzał na parkiecie średnio 32,2 minuty. Zagrał też w kilku Meczach Gwiazd, raz sięgając nawet po statuetkę MVP tego wydarzenia.
Tych sezonów mogło być zdecydowanie więcej, gdyby nie dwukrotne przechodzenie na sportową emeryturę. Michael Jordan był koszykarzem, który zawsze chciał grać – nawet, gdy miał kontuzję. W swoim drugim sezonie ryzykował nawet swoją karierę, byleby wprowadzić Chicago Bulls do Play-Offów.
W swojej karierze spędzał na parkiecie średnio 38,3 minuty, co jest wynikiem wyjątkowym. Pełny sezon rozegrał nawet w rozgrywkach 2002/2003, kiedy reprezentował barwy Washington Wizards i miał 39 lat.
Nie tylko jeden z najlepszych rozgrywających lat 90’, ale także jeden z najlepszych obrońców tych czasów. Był jedynym zawodnikiem w lidze, który był w stanie wywierać skutecznie presję na Michaelu Jordanie, gdy ten był w swoim prime.
Payton był niezwykle wytrzymałym koszykarzem, który świetnie radził sobie z trudami sezonu. Tylko w dwóch sezonach rozegrał mniej niż 77 meczów – w swoim ostatnim sezonie oraz w rozgrywkach 1998/1999, które były skrócę do 50 spotkań.
Może nigdy nie był liderem swojej drużyny, ale przez większość sezonów odgrywał w nich kluczową rolę. Był fantastycznym podającym, a minuty na parkiecie gwarantował sobie także skuteczną obroną. Właśnie dzięki temu zagrał aż 16 sezonów w NBA, po czym rozpoczął pracę jako analityk i trener.
W swojej karierze aż 9-krotnie rozgrywał po 82 mecze i tylko dwa razy występował w mniej, niż 72 spotkaniach – w sezonie 1998/1999 oraz w ostatnich rozgrywkach, gdy miał już 38 lat. Jest także jednym z tych zawodników, którzy mieli okazję rozegrać aż 83 mecze w sezonie zasadniczym.
Koszykarz, który był mentorem dla wielu dzisiejszych rozgrywających. Miller spędził w lidze 16 lat i aż 9-krotnie rozgrywał pełne sezony. Jeszcze bardziej imponujący jest fakt, że w ciągu 16 kampanii tylko dwukrotnie występował w mniej, niż 80 spotkań.
W swoich najlepszych latach był jednym z najlepszych obrońców w lidze i świetnie obsługiwał podaniami swoich kolegów. Warto podkreślić, że w 1304 meczach spędzał na parkiecie średnio 31 minut.
Jeden z tych koszykarzy, którzy byli zdecydowanie niedoceniani. Rozgrywający był ważnym ogniwem podczas pięciu mistrzostw Los Angeles Lakers – mimo, że jego statystyki wcale na to nie wskazywały.
Podczas 9 sezonów, w których występował w 82 meczach, spędzał na parkiecie średnio 25,4 minuty. W swojej ostatniej kampanii na parkietach NBA w barwach Oklahomy City Thunder opuścił zaledwie jedno spotkanie.
Dla wielu młodszych kibiców jego nazwisko może być sporą zagadką, ale Thorpe jest jednym z najlepszych koszykarzy, jacy grali w barwach Houston Rockets. Był też częścią mistrzowskiej drużyny z sezonu 1993/1994.
Obok Karla Malone’a jedyny podkoszowy na tej liście. Swój ostatni pełny sezon rozegrał w rozgrywkach 1995/1996, kiedy występował a barwach Detroit Pistons i miał już 33 lata. Karierę zakończył po ukończeniu 38. lat.