Marcus Smart otrzymał wyróżnienie dla najlepszego defensora sezonu regularnego. Jednak w finałach został przez ofensywę Golden State Warriors całkowicie zneutralizowany. Za to Draymond Green pokazał klasę.
Gdy Marcus Smart został Defensive Player of The Year, wiele osób podważało jego status. Nie da się ukryć, że zawodnik Boston Celtics faktycznie jest wybitnym defensorem, jednak nagroda była na wyrost - takie pojawiały się głosy na ligowych korytarzach. Smart miał potwierdzić swoje umiejętności w rywalizacji z najlepszymi i gdy Boston Celtics awansowali do finałów, to on miał być pierwszą opcją na Stephenie Currym. Jednak wraz z kolejnymi meczami walki o tytuł, zaczeły pojawiać się opinie, że Smart nie jest nawet najlepszym defensorem w swoim zespole
Znacznie większy wpływ na jakość defensywy miał Robert Williams III, który - co warto podkreślić - grał z kontuzjowanym kolanem i gdyby podobna sytuacja miała miejsce w sezonie regularnym, zostałby na kilka tygodni odsunięty od gry. Dlatego kibice Celtics mogą czuć się rozczarowani postawą Smarta w starciu z Warriors, ponieważ na pewno nie dał drużynie tyle, ile dać powinien DPOY. Poza meczem numer pięć, w którym cała obrona Celtics wyjęła Stephena Curry’ego z gry, MVP finałów swoimi wielkimi rzutami tak bardzo mieszał w głowach rywala, że ci kompletnie nie wiedzieli, jak mają reagować.
Zobacz także: Wigginsowi za rok kończy się kontrakt
W finałach pod kątem defensywy lepiej wyglądali także Al Horford, Andrew Wiggins oraz Draymond Green. Ten ostatni miał rywalizować ze Smartem o miano DPOY, ale rozegrał za mało meczów ramach sezonu regularnego. W finałach był jednak w stanie pokazać przewagę swojego doświadczenia. W posiadaniach, w których Dray krył Jaylena Browna, ten rzucał na 29% skuteczności (10/34 FG). Jego obrona ma kluczowe znaczenie w small-ballowych ustawieniach GSW, gdy po switchu Green musi kryć albo zawodnika z pozycji numer jeden, albo z pozycji numer pięć.
Zatem finały są łyżką dziegciu w tej beczce miodu Smarta. Nie sprostał wyzwaniu i nie stanowił dla ofensywy Warriors przeszkody, której ta nie byłaby w stanie obejść prostymi i sprawdzonymi środkami. Poza tym wiele razy Smart podejmował złe decyzje w ataku, ponieważ był sfrustrowany tym, jak bardzo nie radzi sobie w poszczególnych match-upach. Momentami lepiej od niego radzili sobie także Jayson Tatum i Jaylen Brown, zatem Marcus ma nad czym myśleć w kontekście kolejnego sezonu, ponieważ spodziewamy się, ze C’s wrócą do rywalizacji o mistrzostwo.