Brooklyn Nets prezentują wahania formy. Nowy trener - Jacque Vaughn stara się nad swoim zespołem zapanować, ale nie będzie to takie proste. Głos w sprawie drużyny zabrał jej lider - Kevin Durant.
Z bilansem 6-9, Brooklyn Nets zajmują miejsce w dolnej części tabeli wschodniej konferencji. Mają jeszcze sporo czasu, by swoją grę usprawnić. Kolejnej nocy zmierzą się na wyjeździe z Portland Trail Blazers, więc czeka ich trudna przeprawa. Kevin Durant rozgrywa w międzyczasie naprawdę dobry sezon. W 15 meczach notował na swoje konto średnio 30,3 punktu, 6,5 zbiórki i 5,3 asysty trafiając 52,4 FG% oraz 35,3 3PT%. Nie jest mimo wszystko w stanie samodzielnie decydować o wynikach drużyny, co podkreślił w ostatniej wypowiedzi.
- Zobacz, kim my wychodzimy. Edmond Sumner, Royce O’Neal, Joe Harris, Nic Claxton i ja. Nie chcę nikomu okazać braku szacunku, ale czego od tej grupy oczekujesz? Oczekujesz, że będziemy wygrywać, bo jestem na parkiecie. [...] Ja się naprawdę dobrze bawię. Gdybym był podpięty pod mikrofon w trakcie meczu, ludzie przestaliby się mnie pytać, czy jestem zadowolony. Cieszę się każdym momentem, bo przez zerwanego Achillesa i pandemię nie wiedziałem, czy jeszcze kiedykolwiek zagram - przyznał.
Zobacz także: Irving bliski powrotu
KD momentami niesie zespół na własnych barkach. Stara się mimo wszystko wyciągnąć z obecnej sytuacji jak najwięcej pozytywów. Wiele wskazuje na to, że wkrótce do gry wróci Kyrie Irving, który teoretycznie powinien drużynie pomóc, ponieważ jest niezwykle utalentowany i ma spore doświadczenie. Nie zmienia to faktu, że znalezienie optymalnej rotacji będzie dla trenera Vaughna niezwykle trudne. Zwłaszcza z uwagi na obecność Bena Simmonsa. Jego problemy i absencje rzekomo zaczynają sztabowi szkoleniowemu coraz bardziej przeszkadzać.
- [...] Moja spuścizna będzie określona tym, czego nauczę Cama Thomasa i jakim będzie graczem w swoim 10. sezonie - przyznaje KD traktując Thomasa jako przykład młodego gracza, któremu chce pomóc. - Pomogłem Andre Robersonowi zbudować pewność siebie. Moją spuścizną jest to, że pozostałem sobą nawet, gdy grałem z Russellem Westbrookiem, Stephenem Currym i Kyrie Irvingiem. [...] Jestem w stanie grać wszędzie i z każdym i to powinno być moją spuścizną - skończył.