Giannis Antetokounmpo na stałe zapisał się w historii Milwaukee Bucks. To właśnie za jego sprawą zespół sięgnął po pierwsze mistrzostwo od 50 lat. Niewykluczone, że koszykarz pożegna się z obecną drużyną.
- Przede wszystkim jestem zwycięzcą i jeśli gdzie indziej będę miał większe szanse wygrać mistrzostwo, to będę musiał to zrobić - przyznał w jednym z ostatnich wywiadów.
Te słowa Giannisa zostały wypowiedziane kilka tygodni po tym, jak w wywiadzie dla New York Timesa stwierdził, że nie podpisze przedłużenia kontraktu, chyba że wszyscy będą w drużynie „po jednej stronie”.
Od czasu zdobycia mistrzostwa w 2021 roku, Bucks po raz kolejny zawiedli w Play-Offach. W sezonie 2022/23 odpadli już w pierwszej rundzie z Miami Heat, którzy zajmowali po sezonie zasadniczym odległe, ósme miejsce. Było to także związane z kontuzją, jakiej Grek nabawił się już w pierwszym meczu serii. Ostatecznie Bucks zdecydowali się zwolni Mike’a Budenholzera ze stanowiska pierwszego trenera - zastąpił go Adrian Griffin, o co miał zabiegać Giannis.
Ekipa z Milwaukee zatrzymała w składzie Khrisa Middletona i Brooka Lopeza. W rotacji jest też oczywiście Jrue Holiday, ale to może być spory problem Bucks. Każdy z nich ma już co najmniej 32 lata, co sprawia, że liderzy Bucks są jednymi z najstarszych w lidze.
Antetokounmpo w poprzednim sezonie rozegrał 63 mecze, w których notował średnio 31,1 punktu, 11,8 zbiórki, 5,7 asysty, trafiając przy tym bardzo dobre 55,3% rzutów z gry. Obecny kontrakt podkoszowego obowiązuje do sezonu 2025/26, przy czym ostatni rok jest opcją zawodnika.