Za Polakiem trzeci sezon w najlepszej lidze świata. Jeremy Sochan nie mógł go dokończyć z uwagi na problemy zdrowotne. Mimo to Sochan stara się szukać pozytywów i z optymizmem patrzy na przyszłość swojej drużyny.
W 54 meczach sezonu 2024/25, Jeremy Sochan notował na swoje konto średnio 11,4 punktu, 6,5 zbiórki i 2,4 asysty trafiając 53,5% z gry. Najlepsze dopiero przed nim, ale kluczowe będzie to, by Sochan regularnie grał. W poprzednim sezonie miał z tym największe problemy. Zresztą nie tylko on. Spurs z całą pewnością wiele się w tym roku nauczyli, ale kto wie, jak potoczyłby się dla nich sezon, gdyby dysponowali pełnymi siłami.
- Myślę, że to był trudny rok - zaczął. - To sytuacja z Popem, kontuzje, nawet podróże. Czuję, że w tym sezonie — z tych trzech lat, odkąd tu jestem — najbardziej czułem, jakbyśmy w ogóle nie grali w domu. [...] Wyprawa do Paryża trwała tydzień. W święta Bożego Narodzenia byliśmy tydzień w Nowym Jorku. W Los Angeles byliśmy podczas pożarów. Myślę, że z takich sytuacji się uczysz i rozwijasz jako drużyna i jako jednostka. Wydaje mi się, że w przyszłości odniesiemy z tego korzyści - dodał.
- Mieliśmy też wiele różnych nowych twarzy w zespole - kontynuował Sochan. - Szukaliśmy chemii po obu stronach parkietu. Jednak myślę, że naprawdę zrobiliśmy wiele dobrego, nawet jeśli spojrzeć na to w porównaniu z zeszłym rokiem. [...] Mieliśmy kilka naprawdę dobrych meczów jako zespół. [...] To super ekscytujące. Myślę, że wszyscy są bardzo zmotywowani i gotowi, by dalej się rozwijać i budować tożsamość oraz kulturę zespołu - zakończył Sochan.
Przed nim długie lato w trakcie którego Sochan będzie wracał do pełni zdrowia. To będzie bardzo ważne także z perspektywy reprezentacji Polski. Przed nami EuroBasket i grupa w Katowicach. Liczymy na to, że Sochan będzie w stanie pomóc naszej drużynie, której szanse w tym turnieju są bardzo nieoczywiste. Poza tym dla dobra polskiego basketu - życzylibyśmy sobie, by w Katowicach zagrało jak najwięcej koszykarzy z NBA.