James Harden nie będzie dobrze wspominał tego lata. Wdał się bowiem w poważna kłótnię z generalnym managerem Philadelphii 76ers, co pomogło mu wymusić na klubie transfer. Rozgrywający zdradził, o co się pokłócili.
W 2022 roku Harden zrezygnował z opcji zawodnika opiewającej na 47 milionów dolarów i zgodził się na niższy kontrakt, aby Sixers mogli stworzyć lepszy zespół. Na nieszczęście koszykarza i drużyny - sezon 22/23 nie był udany i nie udało im się wywalczyć mistrzostwa. James miał w swoim kontrakcie zapisaną opcję zawodnika na kolejny sezon (też za mniejsze pieniądze), z której skorzystał. Jak podkreśla - nie chciał dołączyć do młodej drużyny, która nie będzie walczyła o wyższe cele, ale mimo wszystko ma miejsce w budżecie na maksymalny kontrakt.
W ten sposób Harden pozostał koszykarzem Sixers i zaczął wymuszać na organizacji wymianę. Co ciekawe, James i Daryl Morey byli w bardzo bliskich relacjach od dawna - poznali się jeszcze w Houston. Właśnie dlatego James zgodził się na niższe wynagrodzenie i jak podkreśla - miał za to obiecany maksymalny kontrakt.
Oferty takiego kontraktu nie otrzymał, a Generalny Manager miał przestać się z nim kontaktować. Właśnie dlatego Harden nazwał Moreya „kłamcą” podczas wizyty w Chinach, a następnie dodał, że nigdy więcej nie zagra dla drużyny, w której ten pracuje.
Swoje pierwsze mecze w tym sezonie James rozegrał dla Los Angeles Clippers. W ich barwach ma już 14 spotkań, w których notował średnio 15,7 punktu, 6,4 asysty oraz 4,4 zbiórki. Jego produkcja znacząco spadła w porównaniu z poprzednimi sezonami, ale oczywistym jest, że będzie potrzebował trochę czasu na zrozumienie systemu innej drużyny. Szczególnie, że tak naprawdę nie ma za sobą obozu przygotowawczego.