Jeremy Sochan pobił ostatnio rekord asyst zanotowanych w meczu NBA przez Polaka. Występujący w tym roku na pozycji rozgrywającego koszykarz pobił tym samym… Marcina Gortata!
„Polish Hammer” w swoim najlepszym meczu (pod kątem dzielenia się piłką) zapisał 7 asyst. Jeremy Sochan w ostatnim wygranym meczu z Phoenix Suns rozdał aż 9 podań, które koledzy zamienili na punkty. Polak otarł się o double-double, dopisując do tej 14 punktów oraz 5 zbiórek. Jeremy przyznaje, że gra na pozycji rozgrywającego jest dla niego czymś nowym i wciąż się uczy.
- Ten proces jest trudny. Czasami tracisz pewność siebie, ale koniec końców chcę to robić. Będę dawać z siebie wszystko w tej roli. Moi koledzy z zespołu i sztab szkoleniowy we mnie wierzą. Zrobię to, co będzie najlepsze dla mnie i dla drużyny. Jeżeli to jest pozycja, na której będę grał, to dam z siebie wszystko – powiedział.
Bardzo ważną rolę w rozwoju Sochana odgrywa nie tylko Gregg Popovich i jego sztab szkoleniowy, ale także wchodzący z ławki Tre Jones, który przez całą karierę występuje na pozycji rozgrywającego. To właśnie on bardzo często doradza Polakowi, gdy tylko tego potrzebuje.
- Bardzo mi pomógł. Jest blisko mnie, rozmawia ze mną. Kiedy mam jakieś pytanie, to zawsze mogę skierować je do niego. Jednocześnie jest naprawdę świetnym rozgrywającym. Uczę się od niego i obserwuję, jak narzuca swoje tempo, kiedy akurat siedzę na ławce. To naprawdę ważne - kontynuował Sochan.
Jeremy bardzo dużo czasu tego lata spędził na trenowaniu gry tyłem do kosza oraz poprawieniu rzutu z dystansu. W obecnej kampanii Sochan być może nie jest tak przebojowy, jak przed rokiem, ale ma na to spory wpływ o wiele większa odpowiedzialność, gdy występuje się na pozycji rozgrywającego.
- Pracowaliśmy sporo minionego lata. Pod tymi względami naprawdę sobie ufam, podobnie jak partnerzy z zespołu i trenerzy. W takich sytuacjach albo dochodzi do błędu krycia, albo do otwarcia przestrzeni, dzięki czemu łatwo mogę oddać piłkę na „trójkę” - przyznaje Polak.