Sprawa byłego już zawodnika NBA stanęła w miejscu. W międzyczasie do przestrzenii publicznej docierają sprzeczne doniesienia. Ofiara stanęła bowiem w obronie Kevina Portera Jr’a.
Do zdarzenia doszło 11 września br. Kevin Porter Jr w jednym z hoteli miał pobić swoją partnerkę - Kysre Gondrezick, byłą koszykarkę WNBA. Sprawa dla koszykarza wyglądał bardzo źle. Houston Rockets nie czekając na wyjaśnienie sprawy, przehandlowali go do Oklahoma skąd został natychmiast zwolniony. Obecnie nie gra w koszykówkę i czeka na rozwój wydarzeń w jego sprawie. Okazuje się bowiem, że według zeznań Gondrezick - nie wszystko jest tak, jak przedstawił prokurator generalny Manhattanu.
- Skaleczenie nad moim okiem nie jest wynikiem tego, co zostało przedstawione w oświadczeniu kryminalnym - mówiła w rozmowie z TMZ. - Kevin mnie nie uderzył i nie okładał pięściami wiele razy. Moje obrażenia w ogóle na to nie wskazują. Skaleczenie wzięło się z tego, że spadłam i uderzyłam w ścianę - dodaje.
Zatem rzekoma ofiara zaprzecza, aby Porter ją uderzył i podduszał. Rzekomo 26-latka już podczas pierwszego przesłuchania opowiedziała swoją wersję wydarzeń, lecz ta nie została przedstawiona publicznie, bo nie pasowała do oskarżeń prokuratury. Jak poinformowała, jeden z przedstawicieli prokuratury na Manhattanie miał ją za to przepraszać. Powstaje więc pytanie - dlaczego sam zawodnik albo jego przedstawiciele nie chcieli wykorzystać tego na swoją korzyść, by ratować jego wizerunek? Ze słów kobiety wynika, że do niczego nie doszło…
- Nigdy nie zadzwoniłam na 911 - kontynuuje kobieta. - Kevin był bardzo stanowczy, bo chciał ze mną porozmawiać. Ja spałam. Przyszedł i chwycił mnie za ramiona, by mnie obudzić. Byłam jeszcze zamroczona i próbując szybko wstać przewróciłam się i uderzyłam w ścianę - dodała.
Mówiła również, że od 11 września nie kontaktowała się z Porterem i nie robi tego wszystkiego, by oczyścić go z zarzutów, ale przede wszystkim, by zadbać o swoje dobre imię. Zatem według ofiary - w hotelu na Manhattanie do niczego nie doszło. Co zatem z karierą zawodnika? Dlaczego do tej pory nikt z jego obozu nie zabrał głosu i nie chce podjąć próby oczyszczenia go z wszelkich zarzutów?