Ekipy Heat oraz Kings potrzebowały aż dwóch dogrywek. Ostatecznie triumfowali gospodarze, dla których to już piąte zwycięstwo z rzędu. W międzyczasie Bradley Beal odpowiedział trenerowi Mike’owi Budenholzerowi.
Philadelphia 76ers - Phoenix Suns 99:109
To był pierwszy mecz Bradleya Beala po przesunięciu na ławkę rezerwowych i weteran zareagował tak, jak powinien - mocnym występem. Był najlepiej punktującym zawodnikiem swojej drużyny prowadząc ją do ważnego zwycięstwa, bowiem tych w ostatnim czasie było po stronie Phoenix Suns naprawdę mało. Dzięki wygranej ekipa z Arizony przerwała serię czterech kolejnych porażek. Sixers grali bez Joela Embiida, który nie wystąpił z powodu skręcenia lewej stopy. Suns przegrywali po pierwszej kwarcie, ale zmiana strategii przyniosła efekty — rezerwowi Phoenix zdobyli 54 punkty, podczas gdy ławka Philadelphii zaledwie 7. Suns przeprowadzili serię 25:6 w trzeciej kwarcie, zamieniając siedmiopunktową stratę na 12-punktowe prowadzenie, które okazało się dla Sixers nie do odrobienia. Phoenix trafili 14 z 30 rzutów za trzy (46,7%), a Kevin Durant, Bradley Beal i Ryan Dunn trafili po trzy trójki każdy. Beal zanotował 25 punktów (10/15 FG, 3/6 3PT), 3 zbiórki i 5 asyst. Kolejne 23 oczka, 6 zbiórek i 5 asyst Duranta. Dla Sixers 31 punktów (6/14 3PT), 10 asyst Tyrese’a Maxeya oraz 26 oczek, 11 zbiórek Kelly’ebo Oubre Jr’a.
Chicago Bulls - San Antonio Spurs 114:110
Rywalizacja toczyła się do samego końca. Ostatecznie kluczowe punkty Coby’ego White’a zapewniły Chicago Bulls przewagę, na która Victor Wembanyama i spółka nie mieli odpowiedzi. Chicago wykorzystało serię 11:0, aby zmniejszyć przewagę San Antonio do 79:71 na 5:24 przed końcem trzeciej kwarty. W odpowiedzi Chris Paul trafił dwa rzuty wolne, rzut z półdystansui trójkę, zwiększając przewagę Spurs do 86:73 przy 4:18 do końca tej części gry. Chicago przegrywało już 19 punktami, zanim rozpoczęło odrabianie strat w czwartej kwarcie. Spurs prowadzili 110:103 na 3:53 przed końcem meczu, ale Nikola Vučević i Zach LaVine trafili po trójce, zmniejszając stratę Bulls do jednego punktu, gdy na zegarze zostało 2:38 do końca. Po layupie White’a Chicago objęło prowadzenie 111:110. W kolejnej akcji Devin Vassell stracił piłkę, a White wszedł w pole trzech sekund i zakończył akcję efektownym wsadem nad spóźnionym Wembanyamą. Bulls wygrali po raz czwarty w ostatnich pięciu meczach. 11 punktów, 4 zbiórki, 2 asysty, przechwyt i blok Jeremy’ego Sochana. 23 oczka, 14 zbiórek, 4 asysty i 8 bloków Wemby’ego. Dla Bulls 35 punktów (13/25 FG), 10 zbiórek i 8 asyst LaVine’a oraz 24 oczka, 11 zbiórek, 3 asysty Vucevcicia. Kolejne 23 punkty, 4 asysty i 4 przechwyty White’a.
Minnesota Timberwolves - Los Angeles Clippers 108:106
Gdy jego zespół przegrywał już 19 punktami, Anthony Edwards postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Lider Minnesoty Timberwolves rozegrał zjawiskową drugą połowę meczu i poprowadził swój zespół do cennego zwycięstwa. W samej końcówce trafił dwie niezwykle ważne trójki. Przy jednopunktowym deficycie Timberwolves, Anthony Edwards trafił step-back z dystansu na 1:12 przed końcem meczu. Po niecelnym layupie Ivicy Zubaca z Los Angeles Clippers, lider Wolves ponownie trafił za trzy na 34,4 sekundy przed końcem dając Wolves prowadzenie 106:101. Na to goście z LA nie mieli już odpowiedzi. Ekipa Chrisa Fincha przerwała w ten sposób serię trzech porażek z rzędu. Dla Clippers z kolei to trzecia porażka w ostatnich czterech meczach. Tylko 3/11 FG Kawhiego Leonarda, który najwyraźniej potrzebuje czasu, by złapać ofensywny rytm. 25 punktów (7/17 FG), 6 zbiórek Normana Powella oraz 22 oczka, 8 zbiórek, 8 asyst Jamesa Hardena. 17 oczek, 16 zbiórek i 6 bloków Ivicy Zubaca. Edwards zanotował dla Wolves 37 punktów (14/29 FG, 6/13 3PT), 7 zbiórek i 8 asyst. Z ławki 18 oczek, 7 zbiórek, 3 asysty i 2 bloki Nazra Reida.
Sacramento Kings - Miami Heat 123:118 2OT
Drużyny zafundowały swoim kibicom nie lada widowisko. Dla Sacramento Kings to piąte zwycięstwo z rzędu i Doug Christie, który zastąpił na stanowisku zwolnionego Mike’a Browna, bardzo szybko zjednał sobie zespół swoimi usprawnieniami. Poprzedniej nocy kluczową różnicę zrobił DeMar DeRozan. Weteran zdobył 9 z 11 punktów w drugiej dogrywce i dzięki temu stworzył dla swojej drużyny przewagę. Kings grali bez kontuzjowanego De’Aarona Foxa. Spotkanie mogło się zakończyć zupełnie inaczej, gdyby nie błąd ośmiu sekund popełniony przez Tylera Herro w końcówce czwartej kwarty. Po regulaminowym czasie gry był remis 102:102, a po pierwszej dogrywce 112:112. Przy jednopunktowym prowadzeniu swojego zespołu w pierwszej dogrywce, Jaime Jaquez spudłował dwa rzuty wolne na 3 sekundy przed końcem. Dało to Kings szansę na zdobycie punktów i wymuszenie drugiej dogrywki. W jej trakcie DeRozan przejął inicjatywę, trafiając serię trudnych rzutów. Heat pozostają bez zwycięstwa w trzech meczach wyjazdowych rozstrzyganych w dogrywkach w tym sezonie. 30 punktów (12/26 FG), 3 zbiórki, 4 asysty DeRozana. Kolejnych 21 oczek, 18 zbiórek, 11 asyst i 3 bloki Domantasa Sabonisa. Dla Heat 26 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty Herro oraz 16 oczek, 12 zbiórek, 10 asyst i 5 przechwytó Jaqueza.