Z bilansem 28 zwycięstw i 25 porażek, Dallas Mavericks zajmują 8. miejsce w tabeli Zachodniej Konferencji. Niewykluczone zatem, że o play-offy będą walczyć w turnieju play-in. Z drugiej strony - strata do pierwszej drużyny w “bezpiecznej” strefie to zaledwie dwa mecze, więc seria zwycięstw mogłaby drużynie znacząco pomóc. Taką serię Mavs będą musieli zorganizować bez Anthony’ego Davisa. Ten zanotował 26 punktów w swoim debiucie dla drużyny, ale przy okazji nabawił się kolejnego urazu. 

‍

Davis został wpisany na listę kontuzjowanych na poniedziałkowy mecz przeciwko Sacramento Kings z powodu naciągnięcia mięśnia przywodziciela w lewej nodze. Według informacji Shamsa Charanii z ESPN, w Dalla spodziewają się, że jego absencja może potrwać nawet miesiąc. W poniedziałek odbędą się dodatkowe konsultacje odnośnie tego, czy Davis będzie mógł uniknąć operacji. Debiut w meczu z Houston Rockets był jego pierwszy występem po ponad tygodniowej przerwie spowodowanej urazem brzucha, którego doznał jeszcze jako zawodnik Lakers. Po meczu rozmawiał z dziennikarzami na temat urazu nogi.

‍

- Moja noga się napięła, złapał mnie lekki skurcz – powiedział Davis. - Wróciłem na parkiet próbując ją rozluźnić, mimo że nadal odczuwałem ból brzucha. Ale udało mi się to rozluźnić, to nic poważnego. Czuję się dobrze - dodał.

‍

Diagnoza była niestety inna. Kolejna kontuzja Davisa doleje oliwy do ognia, bowiem nastroje wokół Mavs są od kilku dni bardzo napięte. Duża część kibiców manifestuje swoją złość za decyzję o wytransferowaniu Luki Doncicia. Obrywa się generalnemu menadżerowi oraz właścicielowi Mavs. Ich narracja pozostaje jednak taka sama - by osiągnąć sukces, trzeba czasami podejmować trudne decyzje. W tym momencie trudno ocenić, czy w Dallas popełnili błąd. Tego dowiemy się, gdy obecny projekt Mavs dobiegnie końca.