Kawhi Leonard nie znalazł się w ostatecznej kadrze na Igrzyska Olimpijskie. Nikt nie był tym zdziwiony, a jak czytaliśmy w komunikacie – była to decyzja wspólna kadry, jak i Clippers. Okazuje się, że nie do końca…
Lawrence Frank, który pełni funkcję prezesa do spraw operacji koszykarskich w Los Angeles Clippers przyznał, że to nie była wspólna decyzja. Kawhi miał szansę pojechać po raz pierwszy w życiu na Igrzyska Olimpijskie, ale ostatecznie na nich nie zagra. Wątpliwe, aby jeszcze kiedykolwiek miał okazję.
- To włodarze kadry USA o tym zdecydowali. I szczerze mówiąc, jestem tym bardzo mocno rozczarowany. Kawhi chciał grać. I my też chcieliśmy, żeby grał – przyznał Frank.
Kadra USA w swoim oficjalnym komunikacie napisała, że decyzja została podjęta wraz z włodarzami Los Angeles Clippers. Możemy przeczytać, że to najlepsza opcja dla skrzydłowego ze względu na jego zdrowie i przygotowania do sezonu 2024/25. Lawrence Frank dodał, że był obecny na dwóch treningach kadry i nie widział na nich żadnych powodów do niepokoju.
- Żałuję, że nie dali mu więcej czasu. Widziałem go i wydawał się gotowy. Wiem, jak wiele musiał poświęcić, by jechać na te Igrzyska. Dlatego jestem tak bardzo rozczarowany, że na nich nie zagra – dodał.
Ostatecznie Leonarda zastąpił innymi topowy obrońca ligi – Derrick White.