Luka Doncic wziął na siebie odpowiedzialność za przegraną w drugim meczu serii finałowej z Boston Celtics. Słoweniec uważa, że to przez jego dyspozycję ulegli w tym spotkaniu 98:105, choć zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki.
- Myślę, że moje straty i niecelne rzuty wolne kosztowały nas ten mecz. Muszę być znacznie lepszy, jeśli chodzi o te dwa elementy gry. Przecież o to chodzi w tej grze. Żeby trafiać rzuty – powiedział lider Mavericks.
Doncic zanotował minionej nocy aż osiem strat, co jest jego najgorszym wynikiem w tegorocznych Play-Offach. Ponadto nie trafił aż czterech rzutów wolnych. Nie można jednak mówić o bardzo słabym występie, bo był jedynym koszykarzem Mavericks, który dużo wnosił do gry. Ostatecznie zdobył 32 punkty, 11 zbiórek oraz 11 asyst. Trzeba tu jednak wyróżnić fantastyczną defensywę Bostonu, który wymuszając 15 strat, zdobył aż 21 punktów.
O ile Luka wziął na siebie odpowiedzialność za to spotkanie, to zdecydowanie bardziej winni są jego koledzy z drużyny. Szczególnie Kyrie Irving, który wciąż nie może się odnaleźć w meczach rozgrywanych w TD Garden. Rzucający zdobył w pierwszych dwóch meczach jedynie 28 punktów, pudłując 24 z 37 rzutów z gry. Nie trafił też żadnej trójki – mimo ośmiu prób.
Teraz rywalizacja przenosi się do Dallas, a kibice Mavericks wierzą, że w Teksasie ich ulubieńcy wywalczą remis.