Urazy kluczowych graczy powodują, że trener Taylor Jenkins ma sporo problemów na ostatniej prostej sezonu regularnego. Ja Morant chciał drużynie pomóc i wrócił do gry przed czasem. Okazało się, że to nie była najlepsza decyzja.
Z bilansem 38 zwycięstw i 24 porażek, Memphis Grizzlies zajmują 4. miejsce w tabeli Zachodniej Konferencji. Tracą dwa mecze do trzecich Denver Nuggets i mają tylko pół meczu przewagi nad Houston Rockets. Przegrali pięć z ostatnich sześciu meczów, w tym serię trzech z rzędu spotkań, które oddali w ostatnich sekundach. To trudny moment dla zespołu prowadzonego przez trenera Taylora Jenkinsa. Zwłaszcza z uwagi na to, że pozą grą przez kilka kolejnych tygodni będzie Jaren Jackson Jr, który doznał kontuzji kostki.
Z tego powodu Ja Morant przyspieszył nieco swój powrót po opuszczeniu kilku meczów z powodu kontuzji barku. Chciał zmierzyć się z Oklahomą City Thunder, ale po wszystkim mówił, że to nie była najlepsza decyzja.
- Czułem się okropnie” – powiedział Morant, cytowany przez Associated Press. Zapytany o rozwinięcie swojej wypowiedzi, dodał: - Bo tak było. Powinienem był nadal pauzować - dodał.
Morant zdobył w tym meczu 24 punkty, najwięcej w zespole Grizzlies, ale jego drużyna przegrała z liderem konferencji. Morantowi zabrakło skuteczności, trafił tylko 8 z 22 rzutów z gry, w tym 2 z 9 za trzy. W tym sezonie opuścił już 24 mecze z powodu różnych problemów zdrowotnych. To skutecznie utrudnia mu złapanie optymalnej formy, ale play-offy zbliżają się wielkimi krokami.