Indiana Pacers prowadzili już z Milwaukee Bucks 3-1, ale minionej nocy musieli uznać wyższość drużyny Doca Riversa. Kibice z Indianapolis z niepokojem patrzą na kolejne mecze, bo sytuacja znacząco może się zmienić…
Pacers zagrali minionej nocy prawdopodobnie swój najsłabszy mecz w serii z Bucks, ulegając aż 92:115. Zespół z Milwaukee rywalizował bez Damiana Lillarda oraz Giannisa Antetokounmpo, którzy jak się okazuje… mogą niedługo wrócić do składu. To bardzo zła wiadomość dla Pacers, którzy czuli, że jedną nogą są już w półfinale konferencji Wschodniej.
Grecki skrzydłowy nie zagrał w tych Play-Offach żadnego meczu, a w sezonie zasadniczym był w świetnej formie. Notował 30,4 punktu, 11,5 zbiórki, 6,5 asysty, 1,2 przechwytu oraz 1,1 bloku, trafiając przy tym rewelacyjne 61,1% rzutów z gry. W Play-Offach zdecydowanie widać jego brak, a Bucks mają ogromny problem, by zatrzymywać Pascala Siakama - choć minionej nocy im się to w końcu udało.
Damian Lillard z kolei wystąpił w pierwszych trzech spotkaniach serii, ale w ostatnim z nich uszkodził ścięgno Achillesa. W tych meczach notował średnio 32,3 punktu, 5,3 asysty oraz 3,7 zbiórki, będąc zdecydowanie najlepszym zawodnikiem swojej ekipy. Ciężar zdobywania punktów bardzo skutecznie przejął Khris Middleton, który w serii zdobywa 32 punkty, ale to może być za mało, aby wrócić z wyniku 1-3.
Obecnie Pacers prowadzą 3-2 i wciąż potrzebują tylko jednego zwycięstwa do awansu. Niewykluczone, że w kolejnym meczu Doc Rivers skorzysta już jednak z Giannisa Antetokounmpo oraz Damiana Lillarda. A wtedy faworytem powinni być już Bucks.