Poprzedniej nocy oglądaliśmy dwa debiuty. Anthony Davis poprowadził Mavs do wygranej z Rockets, a Jimmy Butler znacząco przyczynił się do wygranej Warriors z Bulls. Gwiazdą nocy był Austin Reaves, który poprawił rekord kariery.
Dallas Mavericks - Houston Rockets 116:105
Nico Harrison na razie się tylko nieśmiało uśmiecha. Anthony Davis i Max Christie byli najlepszymi zawodnikami Dallas Mavericks w meczu z Houston Rockets. Davis jednak meczu nie dokończył z powodu drobnych problemów z “dolną częścią ciała”. Poza tym nie zakończył jeszcze rehabilitacji kontuzjowanego mięśnia brzucha. Nie da się jednak ukryć, że poprzedniej nocy zaprezentował potencjał, jakim mogą dysponować Mavs, gdy mają do dyspozycji optymalny skład. Houston Rockets rozpoczęło trzecią kwartę od runu 21:4 i zmniejszyło 21-punktową stratę z drugiej kwarty do zaledwie dwóch oczek. Na 2:43 przed końcem, Kyrie Irving został sfaulowany przy wejściu pod kosz i trafił oba rzuty wolne, a Christie dołożył swoją czwartą trójkę, zapewniając Mavericks prowadzenie 109:100 na 1:38 przed końcem. Najlepiej punktującym zawodnikiem ekipy z Houston był Alperen Sengun z dorobkiem 30 punktów (11/19 z gry), 8 zbiórek i 3 asyst. Kolejne 24 punkty, 3 zbiórki, 6 asyst Jalena Greena. Rockets przegrali szósty mecz z rzędu. Dla Mavs z kolei 26 punktów, 16 zbiórek, 7 asyst i 3 bloki Davisa. Z ławki 23 punkty (4/5 za trzy), 2 zbiórki i 2 asysty Christiego.
Los Angeles Lakers - Indiana Pacers 124:117
Bez Luki Doncicia i bez odpoczywającego LeBrona Jamesa. Mimo to Los Angeles Lakers znaleźli sposób na to, by kontynuować dobrą serię, głównie za sprawą znakomitego występu Austina Reavesa, który poprawił rekord swojej kariery. Lakers wygrali pięć meczów z rzędu i 11 z ostatnich 13. Los Angeles szybko wyszło na 25-punktowe prowadzenie w pierwszej połowie, a Reaves zdobył 14 punktów w czwartej kwarcie, pomagając Lakers utrzymać przewagę nad Indianą, czwartą drużyną Konferencji Wschodniej. James i Dončić siedzieli razem i rozmawiali przez cały mecz, przygotowując się do swojego wspólnego debiutu, który ma nastąpić w poniedziałek przeciwko Utah Jazz. Pacers zniwelowali większość swojej ogromnej straty, zanim opadli z sił w czwartej kwarcie. Indiana przegrała dopiero po raz czwarty w ostatnich 17 meczach. Reaves prawie nie zagrał z powodu bólu lewego łokcia, ale ostatecznie zdecydował się wystąpić, zwłaszcza że Lakers musieli radzić sobie bez swoich dwóch gwiazd. Zanotował 45 punktów (14/26 FG, 4/9 3PT, 13/13 FT), 7 zbiórek, 7 asyst i 3 przechwyty. 24 punkty i 9 zbiórek Ruiego Hachimury. Dla Pacers 23 punkty, 6 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty Pascala Siakama. 19 punktów i 9 asyst Tyrese’a Haliburtona.
Orlando Magic - San Antonio Spurs 112:111
Jeremy Sochan ponownie wyszedł z ławki. Polski skrzydłowy spędził na parkiecie 19 minut i w tym czasie zanotował 7 punktów (3/5 FG), 2 zbiórki, 3 asysty i 2 bloki. Paolo Banchero trafił rzut z półdystansu wyprowadzając Orlando na prowadzenie na 24,7 sekundy przed końcem meczu, w którym przez większość czasu gospodarze musieli gonić wynik. Victor Wembanyama miał szansę odwrócić losy spotkania, ale spudłował swój rzut z półdystansu w ostatnich sekundach, co pozwoliło Magic utrzymać zwycięstwo. Franz Wagner zdobył osiem punktów i zanotował asystę, pomagając Magic szybko odrobić 13-punktową stratę w drugiej połowie. Wagner zdobył 33 punkty i 12 zbiórek, a Anthony Black dołożył 20 punktów z ławki Magic, trafiając 8 z 9 rzutów. Paolo Banchero zakończył mecz z 17 punktami, 7 zbiórkami i 6 asystami. Devin Vassell poprowadził Spurs zdobywając 25 punktów przy skuteczności 11/14 z gry. Harrison Barnes dodał 21 punktów i 8 zbiórek, a Victor Wembanyama zakończył mecz z 18 punktami, 9 zbiórkami, 4 przechwytami i 4 blokami.
Chicago Bulls - Golden State Warriors 111:132
Jimmy Butler miał okazję po raz pierwszy zaprezentować się w koszulce swojej nowej drużyny i debiut może zaliczyć do udanych, bowiem znacząco przyczynił się do zwycięstwa Golden State Warriors z Chicago Bulls. Najlepszym graczem na parkiecie był jednak Stephen Curry, który wyrównał własny rekord sezonu trafiając osiem trójek. Curry zdobył 24 punkty i trafił pięć trójek w trzeciej kwarcie, odwracając losy meczu – Warriors ze stanu -24 wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Bulls ponieśli 11. porażkę w ostatnich 14 spotkaniach. Wydawało się, że kontrolują mecz, ale trzecia kwarta całkowicie odmieniła jego przebieg. Popełnili również sporo błędów tracąc 17 piłek, co dało rywalom 29 punktów. Chicago prowadziło 83:59 w trzeciej kwarcie, zanim Curry wziął sprawy w swoje ręce. Bulls wciąż mieli przewagę 93:90, gdy Butler dobił rzut na 1:30 przed końcem, rozpoczynając serię 16:1 dla Warriors. Curry zapewnił Warriors prowadzenie 97:93 na 14 sekund przed końcem trzeciej kwarty. Butler otworzył czwartą kwartę siedmioma punktami z rzędu, zaczynając od akcji 2+1. Brandin Podziemski dołożył layup, podwyższając prowadzenie Warriors do 106:94 i z tego się Bulls nie podnieśli. Curry skończył noc z dorobkiem 34 punktów (8/16 3PT), 4 zbiórek i 6 asyst. 25 punktów, 2 zbiórki i 4 asysty Butlera. Dla Bulls 27 punktów (6/9 3PT), 4 zbiórki i 4 asysty White’a oraz 16 punktów, 4 zbiórki i 5 asyst Buzelisa.