Joel Embiid wrócił do gry po krótkiej absencji spowodowanej kontuzją nosa. Wysoki Sixers odegrał kluczową rolę w zwycięstwie swojego zespołu z osłabionymi brakiem LaMelo Balla Charlotte Hornets. Tymczasem Bucks mają ciągle kaca po zwycięstwie w turnieju.
Philadelhpia 76ers - Charlotte Hornets 108:98
Joel Embiid wrócił do gry z powodu kontuzji nosa i poprowadził 76ers do zwycięstwa z Hornets. Na twarzy miał specjalną maskę, która miała go chronić przed kolejnymi uderzeniami ze strony rywali. To był dopiero jego siódmy mecz w tym sezonie. Dla Hornets to 12 porażka w ostatnich 13 meczach. Joel Embiid zdobył 22 punkty w trzech pierwszych kwartach, prowadząc 76ers do czwartego zwycięstwa w ostatnich pięciu meczach. Philadelphia, choć nadal daleko od bilansu powyżej 50% zwycięstw (9-16), dzięki ostatniej dobrej serii zaczyna zbliżać się do możliwości walki o miejsce w turnieju play-in. Embiid, Maxey i George wystąpili razem w pierwszym składzie dopiero po raz czwarty w tym sezonie. 76ers znakomicie rozpoczęli spotkanie, rzucając cztery trójki autorstwa Maxeya i trafiając 56% rzutów z gry, co pozwoliło im wypracować 18-punktową przewagę po pierwszych 12 minutach. LaMelo Ball nie zagrał, ponieważ Hornets starają się ostrożnie zarządzać jego kontuzjowaną lewą łydką. 20 punktów, 4 asysty Vasilije Micicia, który był najlepiej punktującym graczem Hornets. Dla Sixers 34 punkty (12/24 FG), 5 zbiórek, 9 asyst, 2 przechwyty i 2 bloki. 23 oczka, 4 zbiórki i 6 asyst Tyrese’a Maxeya oraz 22 oczka, 5 zbiórek i 2 asysty Kelly’ego Oubre Jr’a.
Cleveland Cavaliers - Milwaukee Bucks 124:101
Z dobrej dyspozycji w meczu finałowym turnieju NBA Cup niewiele już zostało. Cavs absolutnie przejechali się po swoim rywalu z konferencji i odnieśli 15 domowe zwycięstwo w sezonie. Dla ekipy z Ohio to trzecie zwycięstwo w tym sezonie nad drużyną z Wisconsin. Bucks musieli sobie radzić sobie bez All-Stara Damiana Lillarda z powodu naciągnięcia łydki. Cavaliers trafili aż 20 rzutów za trzy punkty. Bucks wciąż mogą odczuwać zmęczenie po zdobyciu Pucharu we wtorkowym meczu z Oklahomą City Thunder. Wyjściowa para obwodowych Milwaukee — Andre Jackson Jr. i AJ Green — zanotowali łącznie 0 trafień na 9 prób. Max Strus zadebiutował w tym sezonie po przerwie spowodowanej kontuzją kostki, zdobywając dziewięć punktów w 19 minut. Po trafieniu Strusa za trzy, Caris LeVert zdobył punkty layupem, a następnie przechwycił podanie rywala. Piłka trafiła do Donovana Mitchella, który trafił trójkę na 1,1 sekundy przed końcem trzeciej kwarty, dając Cavs 27-punktowe prowadzenie. 27 punktów (9/15 FG), 4 zbiórki, 6 asyst Mitchella oraz 15 oczek, 7 zbiórek i 4 asysty Evana Mobleya. Dla Bucks 33 punkty (13/22 FG), 14 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty Giannisa Antetokounmpo.
Miami Heat - Oklahoma City Thunder 97:104
Nie licząc meczu turniejowego, Oklahoma City Thunder wygrała swój siódmy ligowy mecz z rzędu. Zespół pozostaje na szczycie Zachodniej Konferencji. Miami Heat stracili Jimmy'ego Butlera już w pierwszej kwarcie z powodu choroby, a Bam Adebayo musiał na chwilę opuścić parkiet w trzeciej kwarcie po przypadkowym uderzeniu łokciem przez kolegę z drużyny - Jaime Jaqueza Jr. Adebayo potrzebował siedmiu szwów, ale wrócił do gry. Kluczową różnicą na korzyść Thunder były jednak straty Heat. Oklahoma City zamieniło 19 strat Miami na 27 punktów. Thunder, którzy przegrywali trzema punktami w połowie trzeciej kwarty, zaliczyli serię 10:0, która zapoczątkowała ich decydujący run. Na początku czwartej kwarty prowadzili już 11 punktami i prowadzenia rywalowi nie oddali. 33 punkty (12/25 FG), 6 zbiórek i 4 asysty Jalena Williamsa. 25 oczek, 7 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty Shaia Gilgeousa-Alexandra. Dla Heat z kolei 28 punktów (11/24 FG, 3/10 3PT), 12 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty Tylera Herro oraz 17 oczek i 10 zbiórek Bama Adebayo.