Lider San Antonio Spurs przywitał kolegów na ojczystej ziemi, a potem wziął się za robotę. Wemby dał popis talentu przed francuską publicznością. Dla nas dobre informacje są takie, że Jeremy Sochan znowu gra w kosza.
Indiana Pacers - San Antonio Spurs 110:140
Victor Wembanyama rozegrał pierwszy mecz NBA na swojej ojczystej ziemi i poprowadził San Antonio Spurs do okazałego zwycięstwa. Dla ekipy z Teksasu to dopiero druga wygrana w ostatnich ośmiu meczach. Do rotacji Spurs wrócił na ten mecz Jeremy Sochan, który opuścił 19 z ostatnich 34 meczów drużyny z powodu kontuzji, w tym pięć ostatnich. Sochan zdobył 13 punktów i 9 zbiórek w 18 minut, trafiając 6 z 9 rzutów. Spurs dominowali na tablicach, uzyskując ogromną przewagę 57-31 w zbiórkach. Ostatnie 2:25 trzeciej kwarty było popisem Victora Wembanyamy: w tym czasie zdobył 4 punkty, 3 zbiórki, 3 bloki i 2 asysty. Spurs zaczynali ten okres z przewagą 16 punktów, a dzięki jego dobitce na 0,1 sekundy przed końcem kwarty, ekipa Mitcha Johnsona przystąpiła do czwartej części meczu z wynikiem 105:80. Indiana miała za sobą serię ośmiu zwycięstw w ostatnich dziewięciu spotkaniach. 24 punkty, 3 zbiórki i 2 przechwyty Bennedicta Mathurina i 18 oczek, 6 asyst i 4 zbiórki Pascala Siakama. Dla SAS 30 punktów (13/21 FG, 4/11 3PT), 11 zbiórek, 6 asyst, 5 bloków Victora Wembanyamy. 25 oczek (5/6 3PT), 3 zbiórki, 4 asysty i 2 przechwyty Devina Vassella.
Oklahoma City Thunder - Dallas Mavericks 115:121
Dość niespodziewana porażka lidera Zachodniej Konferencji z zespołem, który w ostatnim czasie musi sobie radzić bez swojego lidera. Luka Doncić cały czas jest poza grą z powodu kontuzji łydki i nie ma pewności, kiedy wróci do ligowej rywalizacji. Ciekawostką jest fakt, że Mavs wygrali trzy z czterech meczów tego sezonu przeciwko Oklahomie City Thunder. Zespół Marka Daigneaulta prowadził 62:60 do przerwy, ale Dallas przejęli kontrolę w trzeciej kwarcie, osiągając przewagę 13 punktów. Shai Gilgeous-Alexander trafił rzut z pola trzech sekund równo z syreną, zmniejszając przewagę Dallas do 91:83 przed rozpoczęciem czwartej kwarty. Jednak Quentin Grimes trafił trójkę na około 2 minuty przed końcem, dając Dallas prowadzenie 115:106 i z tego się już OKC nie podnieśli. Dallas poradzili sobie mimo kilku kontuzji. Środkowy Dereck Lively nie zagrał z powodu złamania przeciążeniowego w prawej kostce, a obrońca Klay Thompson opuścił mecz z powodu skręcenia lewej kostki. 28 punktów (11/14 FG), 3 asysty Spencera Dinwiddiego i 24 oczka, 3 zbiórki, 4 asysty Kyriego Irvinga. Kolejne 22 punkty, 19 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty P.J.-a Washingtona. Dla Thunder 33 punkty (11/19 FG, 4/8 3PT), 4 zbiórki, 7 asyst i 4 przechwyty. Kolejnych 31 oczek (12/25 FG), 7 asyst Shaia Gilgeousa-Alexandra.
Los Angeles Lakers - Boston Celtics 117:96
Łatwe zwycięstwo Lakers nad ich odwiecznym rywalem. LeBron James wyprzedził przy okazji tego spotkania Hakeema Olajuwona i awansował na siódme miejsce w historii NBA pod względem liczby defensywnych zbiórek. James, który ma na koncie 9720 zbiórek, potrzebował sześciu przed rozpoczęciem meczu, aby wyprzedzić legendarnego centra. Los Angeles, które wygrało dwa mecze z rzędu po serii czterech porażek w sześciu spotkaniach, miało 28 punktów przewagi w czwartej kwarcie. Lakers trafili 11 rzutów za trzy w pierwszej połowie, wyrównując swój najlepszy wynik sezonowy w pierwszych kwartach. W kluczowym momencie spotkania, James minął Luke'a Korneta i Sama Hausera w polu trzech sekund i zakończył pierwszą kwartą wsadem, co dało Lakers prowadzenie 34:23 i zakończyło serię 17:5 na koniec tej części meczu. Celtics nie mieli odpowiedzi i gospodarze kontrolowali przebieg spotkania. 22 punkty, 7 zbiórek Kristapsa Porzingisa. Tylko 16 oczek Jaysona Tatuma i 17 punktów Jaylena Browna. Dla Lakers 24 punkty, 8 zbiórek, 3 asysty i 3 bloki Anthony’ego Davisa i 24 oczka, 6 asyst i 3 zbiórki Austina Reavesa. LeBron James skończył z 20 punktami, 14 zbiórkami i 6 asystami.
Denver Nuggets - Sacramento Kings 123:132
Nikola Jokić zanotował piąte triple-double z rzędu i poprowadził swój zespół do wygranej przeciwko dobrze radzącym sobie ostatnio Sacramento Kings. Co jeszcze ciekawsze - każde z tych triple-double Joker zanotował przed rozpoczęciem czwartej kwarty. Nuggets prowadzili 22 punktami do przerwy i zakończyli trzecią kwartę serią 14:5, którą zwieńczył rzut Nikoli Jokicia z 20 metrów równo z syreną, zwiększając przewagę do 25 punktów. Jednak na początku czwartej kwarty Kings zdobyli pierwsze 14 punktów, zmniejszając stratę do 126:121. Doug McDermott trafił 5 z 7 rzutów za trzy punkty w czwartej kwarcie, pomagając Kings zbliżyć się do Nuggets na dwa posiadania. Pomimo zaciekłego pościgu nie udało im się odrobić 25-punktowego deficytu. 24 punkty, 6 zbiórek DeMara DeRozana i 23 oczka, 19 zbiórek, 8 asyst Domantasa Sabonisa. Dla Nuggets 35 punktów (12/19 FG), 22 zbiórki, 17 asyst Jokera oraz 21 oczek Christiana Brauna i 20 punktów, 8 zbiórek Michaela Portera Jr’a.