Ekipa z Nowego Jorku wygrała cztery ostatnie mecze i nawet bez Juliusa Randle’a w składzie, wygląda jak zespół, na który bardzo nie chciałbyś trafić w pierwszej rundzie play-offów. W Sacramento spotkanie przeciągnęło się o dogrywkę.
New York Knicks odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu, a Jalen Brunson prezentuje naprawdę wysoką dyspozycję. Poprzedniej nocy, wspólnie z Milesem McBridem, poprowadził swój zespół do wygranej przeciwko Golden State Warriors. Już w pierwszych fragmentach meczu, Knicks runem 18:4 zbudowali prowadzenie, którego pilnowali do samego końca spotkania. Z ostatnich 19 meczów przeciwko GSW, wygrali zaledwie pięć. Warriors udało się w czwartej kwarcie zejść do -4, ale nie potrafili zrobić tego ostatniego roku, by dać sobie szansę na przejęcie inicjatywy.
Niestety ponownie problemy z łokciem ma OG Anunoby. Wszystko wskazuje na to, że czeka go kolejna długa przerwa. Zawodnik opuścił 18 meczów i zagrał w ostatnich trzech. Jego miejsce przejął McBride i zawody skończył ze swoim najlepszym wynikiem w karierze - 29 punktów (9/13 FG, 6/9 3PT). Brunson zanotował 34 oczka (12/25 FG, 3/9 3PT), 5 zbiórek i 7 asyst. Dla Warriors natomiast 27 punktów (8/20 FG, 4/13 3PT), 5 zbiórek i 5 asyst Stephena Curry’ego. Z ławki 19 oczek (9/9 FG), 9 zbiórek i 3 bloki Trayce’a Jacksona-Davisa.
Dla Memphis Grizzlies to bardzo smutny sezon. W gruncie rzeczy zespół miał się włączyć do walki z człówką zachodniej konferencji. Niestety przez liczne problemy zdrowotne liderów, ekipa Taylora Jenkinsa straciła taką szansę i wszyscy o niej zapomnieliśmy. Poprzedniej nocy postawili się jednak Sacramento Kings. Przed startem czwartej kwarcie Kings prowadzili 84:76. Run 10:1 pozwolił Grizzlies doprowadzić do remisu 97:97. Na 33 sekundy przed końcem Desmond Bane dał swojej drużynie prowadzenie, ale w kolejnym posiadaniu odpowiedział De’Aaron Fox.
Goście z Tennessee mieli jeszcze szansę, ale GG Jackson spudłował rzut za trzy punkty. W dogrywce pierwsze punkty zdobył Jackson, ale Malik Monk rozpoczął dla Kings run 12:0, który rozstrzygnął losy tego spotkania. Domantas Sabonis zanotował 25 punktów (6/17 FG, 13/15 FT), 18 zbiórek, 5 asyst i 2 bloki. 23 oczka (8/16 FG, 4/7 3PT), 10 asyst i 3 przechwyty Foxa oraz 28 punktów (10/19 FG), 6 asyst Monka. Dla Grizz 25 punktów (8/27 FG), 4 bloki Jarrena Jacksona Jr’a i 24 oczka (7/19 FG), 5 zbiórek, 4 asyst i 3 przechwyty Bane’a.
DeMar DeRozan po raz kolejny był najlepszym zawodnikiem na parkiecie i w kluczowym momencie znalazł Nikolę Vucevicia, który przypieczętował zwycięstwo swojego zespołu w samej końcówce meczu. To trzecia wygrana podopiecznych Billy’ego Donovana w ostatnich czterech meczach. W samej końcówce Anfernee Simons mógł doprowadzić do dogrywki, ale spudłował rzut ze szczytu. W obozie z Chicago brakowało Coby’ego White’a, który opuścił czwarty mecz z powodu urazu biodra, a PTB grali bez Jeramiego Granta leczącego ścięgno podkolanowe.
Bulls w trzeciej kwarcie prowadzili już 82:66, ale w kolejnych minutach zdecydowanie za bardzo się rozluźnili pozwalając Blazers wrócić do walki. Vucević na 9,3 sekundy przed końcem zdobył ostatnie punkty tego spotkania. DeRozan zanotował na swoje konto 28 punktów (10/17 FG), 5 zbiórek i 6 asyst. Kolejne 23 oczka (9/17 FG), 10 asyst Ayo Dosunmu i 22 punkty (10/17 FG), 9 zbiórek Vuca. Dla gości 30 punktów (10/24 FG, 4/14 3PT), 3 zbiórki, 9 asyst Simmonsa i 25 oczek (11/17 FG), 15 zbiórek DeAndre Aytona.