Rzadko zdarza się, by NBA obsłużyła nas tylko jednym meczem. Tak się stało poprzedniej nocy. Portland Trail Blazers podejmowali na własnym parkiecie Oklahomę City Thunder. Nie potrafili zatrzymać lidera konferencji.
Portland Trail Blazers - Oklahoma City Thunder 108:118
Oklahoma City Thunder odkuła się po czwartkowej porażce z Dallas Mavericks na własnym parkiecie. Zespół ma bilans 37-8 w całym sezonie, w tym 17-5 w meczach wyjazdowych. Thunder zdobyli przewagę wygrywając drugą kwartę 39:27. Portland Trail Blazers zdołało zbliżyć się w ostatniej kwarcie, zmniejszając stratę do 93:88 po rzutach wolnych Anferneego Simonsa. Rywal odpowiedział jednak trójką Jalena Williamsa, podwyższając wynik na 96:88. Trójka Alexa Caruso na 105:90 przesądziła o losach spotkania. Oklahoma City po raz drugi z rzędu przewodzi lidze pod względem przechwytów. Według trenera Marka Daigneaulta, głównym powodem jest defensywna jakość ich najlepszych zawodników, a nie jakiekolwiek specjalne strategie stosowane przez sztab. Thunder mieli przewagę 52:22 w punktach zdobytych z pomalowanego oraz 28:13 w punktach z drugiej szansy. Do rotacji Portland Trail Blazers wrócił na ten mecz pierwszoroczniak Donovan Clingan, dla którego pierwszy sezon w lidze stoi pod znakiem urazów. Dla Blazers 28 punktów (9/15 FG), 8 zbiórek, 8 asyst Deniego Adviji. Kolejne 24 punkty, 9 zbiórek i 4 asysty Toumaniego Camary oraz 25 punktów, 5 zbiórek z ławki Scoota Hendersona. Dla Thunder natomiast 35 punktów (12/25 FG), 5 zbiórek i 3 przechwyty Shaia Gilgeousa-Alexandra oraz 24 oczka, 4 zbiórki, 8 asyst Jalena Williamsa.