San Antonio Spurs i Jeremy Sochan zainaugurowali sezon! Podopieczni Gregga Popovicha byli naprawdę blisko zwycięstwa w derbach Teksasu, ale ostatecznie rywalizację zdominował rewelacyjny Luka Doncic.
San Antonio Spurs przez większość meczu pokazywali się z bardzo dobrej strony przeciwko Mavericks - i byli naprawdę blisko zwycięstwa. W końcówce zabrakło im jednak doświadczenia i po kilku błędach (w tym stracie Sochana), Mavs w trzech akcjach zdobyli dziewięć punktów, ostatecznie triumfując w meczu. Świetne zawody rozgrywał Luka Doncic, który z 33 punktami, 13 zbiórkami i 10 asystami miał triple-double. 22 punkty i 6 asyst dorzucił Kyrie Irving, a Dereck Lively II wchodząc z ławki dorzucił 16 „oczek” i 10 zebranych piłek.
Jeremy Sochan spędził dziś na rozegraniu niemal 29 minut i zapisał 13 punktów, 8 zbiórek, 5 asyst, przechwyt oraz zapisał trzy straty. Warto odnotować, że dwie ze strat nie były złym podaniem, a faulami ofensywnymi. Jeremy bardzo dobrze grał dziś do kosza, ale ostatecznie trochę brakowało mu skuteczności. W całym meczu oddał 12 prób rzutowych, z czego tylko cztery odnalazły drogę do kosza. Cieszyć może fakt, że zapisał też 2/4 za trzy. Bliski triple-double w jego drużynie był Keldon Johnson, który uzbierał 17 punktów, 9 zbiórek oraz 7 asyst. Victor Wembanyama miał przez większość meczu problem z faulami i ostatecznie zakończył mecz z 15 „oczkami”, 5 zbiórkami oraz 5 stratami.
To był bardzo dobry mecz w wykonaniu debiutującego w barwach Celtics Kristapsa Porzingisa. Łotysz nie został przez kibiców zbyt miło przywitany, ale już o pierwszej kwarty prezentował się świetnie. Ostatecznie zapisał 30 punktów, 8 zbiórek oraz 4 bloki. W zbieraniu piłki mocno odciążał go też Jayson Tatum, który z 34 punktami i 11 zbiórkami miał double-double. Warto odnotować, że rotacja głównych kandydatów do tytułu była ograniczona do zaledwie dziewięciu koszykarzy, a ławka zdobyła jedynie 12 „oczek”.
Knicks dwoili się i troili, ale zabrakło im przede wszystkim skuteczności liderów. Julius randze trafił ledwie 5 z 22 rzutów, a Jalen Brunson był niewiele lepszy, bowiem spudłował „jedynie” 15 z 21 prób. Najlepszym strzelcem okazał się RJ Barrett, który uzbierał 24 „oczka”. Mimo słabej skuteczności liderów Knicks mieli naprawdę sporą szansę na zwycięstwo - głównie za sprawą Immanuela Quickleya, który z ławki zapisał świetną linijkę: 24 punkty, 6 zbiórek oraz 4 asysty.