New York Knicks potrzebowali trochę czasu, by wejść na właściwe tory. W ostatnich meczach wyglądają jak zespół gotowy do walki o najwyższe cele, choć jak wiemy - walka na Wschodzie z Bostonem będzie piekielnie ciężka.
Minionej nocy zespół Toma Thibodeau podszedł do rywalizacji bez Jalena Brunsona, przez co pozostali gracze z pierwszej piątki mieli szansę jeszcze bardziej się wykazać. Josh Hart, który spędził na parkiecie 45 minut, zapisał na swoim koncie kolejne triple-double z 15 punktami, 14 zbiórkami oraz 12 asystami. Najlepszym strzelcem zespołu był natomiast Karl-Anthony Towns - autor 31 „oczek” i 21 zebranych piłek. Do udanych ten występ mogą także zapisać Mikal Bridges i OG Anunoby, którzy zapisali kolejno 27 i 22 punkty.
Jazz nie oddali tego meczu za darmo, naprawdę mocno się stawiając. To głównie zasługa duetu Collin Sexton - Jordan Clarkson. Koszykarze zdobyli po 25 punktów, a pierwszy z nich zagrał na rewelacyjnej skuteczności, trafiając 10 z 13 rzutów z gry. Do zwycięstwa zabrakło lepszego występu Lauriego Markkanena, który spudłował 16 z 22 rzutów z gry.
To był kolejny już wielki występ Nikoli Jokicia w tym sezonie. Serb potrzebował niecałych 30 minut, by wykręcić kosmiczne triple-double w postaci 23 punktów, 17 zbiórek oraz 15 asyst - notując przy tym zaledwie dwie straty. W końcu odpalił dziś Michael Porter jr, który dorzucił od siebie 21 „oczek”. Tyle samo punktów padło łupem Jamala Murraya, a Russell Westbrook zakończył mecz z double-double w postaci 16 punktów i 11 asyst.
Pierwsza piątka Atlanty Hawks mogła dziś zrobić zdecydowanie więcej - poza Trae Youngiem. Rozgrywający uzbierał 30 punktów, 9 asyst i 4 zbiórki, jednak gra pozostałych koszykarzy pozostawiała wiele do życzenia. Dyson Daniels spudłował 13 z 17 rzutów z gry, Garrison Mathews nie trafił dwóch trójek z czystych pozycji, a Clint Capela w 19 minut zdobył jedynie 4 punkty.