Ależ fantastyczne zawody zafundowali nam minionej nocy Sacramento Kings i Los Angeles Lakers! W jeszcze lepszej formie była dziś druga drużyna z Miasta Aniołów, która pokonała Spurs różnicą 40 „oczek”!
Wydawało się, że pierwsza kwarta w wykonaniu Kings może ustawić przebieg tego spotkania. Gospodarze zdobyli w niej bowiem aż 41 punktów, budując dwucyfrową przewagę. Lakers z kwarty na kwartę odrabiali jednak straty i dzięki wjazdowi na kosz LeBrona Jamesa w ostatnich sekundach mieliśmy dogrywkę. Po szalonej dogrywce to Kings cieszyli się ze zwycięstwa.
To był fantastyczny występ De’Aarona Foxa, który świetnie dyryguje grą Kings. Rozgrywający zapisał 37 punktów, 8 asyst oraz 4 zbiórki, odnotowując jedynie trzy straty. Świetną zmianę dał dziś Malik Monk, który wchodząc z ławki zapisał 22 „oczka”. Double-double w postaci 12 punktów, 15 zbiórek oraz 5 asyst miał Domantas Sabonis.
Fenomenalną linijkę zapisał tej nocy Anthony Davis, który uzbierał aż 30 punktów, 16 zbiórek i 3 bloki (nie odnotowując żadnej straty!). Równie świetne zawody rozgrywał LeBron James. Weteran ligowych parkietów do 27 punktów dorzucił 15 zbiórek oraz 8 asyst. Na starcie obecnego sezonu całkowicie bez formy są Austin Reaves oraz Gabe Vincent. Jeden i drugi ma za sobą przełomową kampanię 22/23, ale teraz zdecydowanie brakuje im skuteczności. Reaves trafił tej nocy zaledwie 1 z 12 rzutów, a Vincent w pond 30 minut gry uzbierał jedynie dwa punkty.
Jeremy Sochan znów wyszedł w pierwszej piątce na pozycji rozgrywającego, ale meczu nie będzie dobrze wspominał. Na parkiecie spędził 22 minuty, ale nie zdobył żadnych punktów - zapisał 4 zbiórki, 3 asysty, przechwyt oraz blok. Clippers prowadzili po pierwszej połowie aż 56:37, więc Gregg Popovich zdecydował się dać pograć więcej zmiennikom.
- To była dla nas lekcja. Mecze wyjazdowe w NBA są inne niż domowe. Kiedy zaczniesz mecz słabo, nie możesz prezentować się potem jeszcze gorzej. Nie możesz utracić możliwości rywalizowania - powiedział po meczu Gregg Popovich.
Po stronie Clippers świetne zawody rozgrywał tercet Leonard - Westbrook - George. Kawhi zapisał 21 punktów i 4 asysty, Paul miał 19 punktów, 5 zbiórek oraz 5 asyst, a Russell 19 punktów, 8 zbiórek i 3 asysty.