Podopieczni Steve’a Kerra nie będą dobrze wspominać meczu z Litwą. Stany Zjednoczone przegrały z naszym północno-wschodnim sąsiadem i w kolejnej rundzie zmierzą się z Włochami.
Od początku turnieju było widać, że reprezentacja Stanów Zjednoczonych ma problem z drużynami, które grają mocno fizyczną koszykówką. Właśnie taką ekipą jest Litwa, której przewodzi Jonas Valanciunas. Od początku starcia Litwini prowadzili dzięki fantastycznej skuteczności z obwodu - po pierwszych 10 minutach było aż 31:12.
Następnie Amerykanie wzięli się za odrabianie strat i mieli swoje dobre momenty. Litwini cały czas byli jednak groźni i swoją grą zespołową naprawdę imponowali. W barwach Amerykanów dwoił się i troił Anthony Edwards, który w całym spotkaniu zdobył aż 35 punktów. Zabrakło mu jednak wsparcia kolegów - choć Brandon Ingram w końcu zaczął grać tak, jak od niego oczekiwano.
O zwycięstwie Litwy 110:104 nad Stanami Zjednoczonymi zadecydowała przede wszystkim świetna skuteczność z obwodu. Europejczycy trafili bardzo dobre 14 z 25 rzutów za trzy, a Amerykanie oddając o dwie próby więcej trafili o trzy mniej. Ponadto warto odnotować, że reprezentacja Litwy zanotowała aż 42 zbiórki (z czego 18 w ataku), do zaledwie 26 Amerykanów.