Serbowie fantastycznie weszli w to spotkanie, szybko budując sobie przewagę 8:1. Kanadyjczycy szybko wrócili jednak do gry, na moment wychodząc nawet na prowadzenie. Serbowie byli jednak bardzo niebezpieczni w kontrach, a grą świetnie dyrygował Bogdan Bogdanovic. Cała drużyna imponowała skutecznością za trzy, trafiając w pierwszej połowie świetne 5/9. Także dzięki temu Serbowie prowadzili do przerwy 52:39.

Po zmianie stron Kanadyjczycy ruszyli do ataku - w końcu więcej gry na siebie starał się brać Shai Gilgeous-Alexander, który dotychczas więcej asystował, aniżeli rzucał. Gdy wydawało się, że reprezentacja Kanady łapie wiatr w żagle w ofensywie, wtedy Serbowie „odpalili” trójki. Właśnie w ten sposób uciekli swoim rywalom pod koniec trzeciej części meczu, prowadząc 75:63.

Kanada miała spory problem na początku czwartej części meczu. Cztery faule mieli na swoim koncie Kelly Olynyk oraz Dillon Brooks. W defensywie musieli też uważać Nickeil Alexander-Walker i Shai Gilgeous-Alexander, którzy faulowali rywali po trzy razy. W ciągu minuty ostatniej części meczu Serbowie zdobyli szybkie pięć „oczek”, znacząco powiększając swoje prowadzenie. Kanada się jednak nie poddawała i odpowiedziała trójkami Brooksa oraz Barretta. Serbowie meli problem z bronieniem wjazdów pod kosz swoich rywali i zdecydowanie za dużo faulowali, przez co już po niecałych pięciu minutach gry wykorzystali cały limit fauli. Fenomenalne zawody rozgrywał jednak Bogdan Bogdanovic, który rozegrał końcówkę po profesorsku, gwarantując swojej ekipie zwycięstwo 95:86.

Kolejny mecz półfinałowy już o 14:40. Zmierzą się w nim Stany Zjednoczone oraz Niemcy. 

‍