Tyrese Haliburton rozegrał kolejny genialny mecz na parkietach NBA. Rozgrywający Indiany Pacers poprowadził swoją drużynę do wielkiego finału pucharu NBA, w którym zmierzą się z Los Angeles Lakers.
Rozgrywający w meczu z Milwaukee Bucks zapisał 27 punktów, rozdał 15 asyst i nie zanotował przy tym żadnej straty! To kolejny mecz Haliburtona w tym sezonie, w którym ani razu nie gubi piłki. Nic więc dziwnego, że pojawia się coraz więcej osób twierdzących, że jest obecnie najlepszym rozgrywającym w lidze.
Tyrese jest jednym z tych koszykarzy, którzy imponują nie tylko mądrością boiskową, ale są także niezwykle pewni siebie. W spotkaniu z Bucks, w barwach których występuje Damian Lillard, rozgrywający użył słynnego gestu Dame’a wskazując, że Yo „Haliburton Time”.
- Skoro sam wielokrotnie okazywałem ten gest, nie mogę być zły, że inni też go robią. Myślę, że to także oznaka szacunku i uznania za znajomość mojej historii i wiedzy o tym, co robię. Nie przeszkadza mi to. Wiem też, że ważne jest, aby być ostrożnym i pokornym, gdy masz swój moment, ponieważ nigdy nie wiesz, jak może odwrócić się sytuacja - powiedział po meczu Lillard.
Indiana Pacers z bilansem 12 zwycięstw i 8 przegranych jest piątą drużyną na Wschodzie.