Utrata Boba Myersa z pewnością jest dla Golden State Warriors problemem. Był architektem zespołów, które odnosiły sukcesy. Przyszłość jednak stoi pod znakiem zapytania. Trio Stephen Curry - Klay Thompson - Draymond Green ciągle tworzy trzon, ale czy panowie są jeszcze w stanie udźwignąć brzemię walki o tytuł? Okazuje się, że tak, bo w San Francisco nie chcą z nich zrezygnować i są gotowi dać tercetowi kolejną szansę w walce z ligową czołówką. Po drodze będą mieli jednak kilka problemów do rozwiązania. 

‍

Zobacz także: Trenerzy czekali na tę zmianę

‍

Pierwszym z nich jest oczywiście kwestia nowego dyrektora sportowego. Najprawdopodobniej zostanie nim Michael Dunleavy Jr, który ostatnie lata spędził jako asystent Myersa, więc wydaje się naturalnym wyborem. Jego pierwszą ważną decyzją będzie kwestia nowej umowy Draymonda Greena. Ten ma w obecnym kontrakcie opcję zawodnika za 27,5 miliona dolarów i jeśli jej nie wykorzysta, trafi na rynek wolnych agentów jako niezastrzeżony gracz. Dunleavy musiałby z nim ustalić warunki nowej umowy pamiętając o tym, że Warriors grozi potężny podatek z uwagi na ich ogromne wydatki w poprzednich latach. 

‍

Przekroczenie drugiego progu tax apron będzie oznaczało dla GSW kosmiczne konsekwencje finansowe, ale niewykluczone, że to jedyna droga do utrzymania obecnej rotacji. Rzekomo Stephen Curry chce nadal grać z tym samym trzonem, a Warriors bardzo się ze zdaniem lidera składu liczą. W międzyczasie coraz więcej mówi się o możliwości handlowania Jordanem Poolem, który zawiódł swoją postawą w sezonie 2022/23. Młody gracz rok temu podpisał z GSW 4-letni kontrakt wart 132 miliony dolarów. Szybko stracił w oczach sztabu.