Przed nami wielki finał NBA, w którym zmierzą się wiecznie niedoceniani Denver Nuggets i wielka sensacja tych playoffs Miami Heat. Czy zwycięsko z tego starcia wyjdą debiutujący w finale Nuggets, a może Heat zostaną pierwszym mistrzem NBA, który grał w play-in?
Na pewno jest to dość niespodziewany finał i konia z rzędem temu, kto go przewidział. Mimo że Denver przez cały sezon było na pierwszym miejscu konferencji, to i tak ciągle ich nie doceniano i kwestionowano mistrzowskie aspiracje. Sam miałem wątpliwości, czy niedoskonała defensywa nie odbije im się czkawką w playoffs. Jednak drużyna z Kolorado pokazała, że wszystkie te sceptyczne opinie nie mają pokrycia na boisku i pewnie wygrali swoją konferencję. Natomiast Miami jest dopiero drugim zespołem, który dotarł do wielkiego finału będąc rozstawionym z 8 numerem. W każdej rundzie pokonywali rywali bez przewagi parkietu i udowodnili, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych.
Obie ekipy od realizacji marzeń dzielą już tylko 4 wygrane, przeanalizujmy zatem kto, jakimi atutami dysponuje i gdzie może szukać swoich przewag.
Największym atutem Denver będzie zdecydowanie ich lider, czyli Nikola Jokić. Nie dość, że jest w fantastycznej formie i dominuje każdego kolejnego rywala, to wydaje się, że Miami nie mają na niego za bardzo odpowiedzi. Serb jest masywniejszy i wyższy niż najlepszy obrońca Heat, czyli Adebayo, więc 1 na 1 nie powinien mieć większych problemów z ograniem swojego vis-a-vis. Jeśli zespół z Florydy będzie podwajał Serba, to ten z miłą chęcią dogra piłkę na otwarte pozycje do swoich kolegów. Biorąc pod uwagę skuteczność z jaką rzucają Murray, Porter Jr. i Caldwell-Pope to podwajanie Jokicia może skończyć się katastrofalnie.
Dodatkowy problem, jaki stwarza Serb to jego umiejętność rozbijania strefy, a jak wiemy, Miami dużą część swoich meczów używa tego typu defensywy. Jestem bardzo ciekaw czy zdecydują się na tego typu manewr przeciwko Nuggets, bo zdecydowanie jest, to najlepiej przystosowana drużyna do rozbijania tego typu obrony. Jokić odczyta każde błędy i niedoskonałości w strefie i wypunktuje Heat.
Więc Jokić na pewno znów nabije niesamowite statystyki i jeśli Miami nie znajdą sposobu, aby zneutralizować jego kolegów, to Denver będzie narzucać warunki gry.
Kolejną ważną bronią są akcje pick & roll z udziałem Jokicia i Murraya. Defensywa Miami jest ustawiona w ten sposób, żeby wpuszczać przeciwnika na półdystans. Niestety dla nich Murray i Jokić czują się tam jak ryba w wodzie, więc to kolejny atut po stronie Nuggets.
Denver wydaje się również mocniejsze fizycznie na każdej pozycji od Miami. To premiuje zespół z Kolorado do wygrania walki na tablicach. Dzięki temu będą mogli kontrolować tempo spotkań oraz ponawiać akcje. Jeśli faktycznie uda im się zdominować rywali w tym aspekcie, to margines błędu po stronie Miami drastycznie spada.
Wielkim atutem w tej serii powinien być również Jamal Murray, który udowadnia niedowiarkom, że przynależy do ścisłej ligowej czołówki. Jeśli zagra finały na podobnym poziomie jak w poprzednich rundach, to prawdopodobnie Heat zabraknie ognia, żeby ograniczyć Nuggets. Murray będzie kluczowym graczem tej serii. Jeśli utrzyma formę, to nie daję Miami wielkich szans.
Nuggets na pewno spróbują narzucić szybsze tempo gry i będą wykorzystywać swoje przewagi fizyczne. Nie bez przyczyny jest to najlepsza ofensywa w lidze i jeśli Heat nie spowolnią graczy zadaniowych i Murraya, to nie widzę, aby mogli nawiązać walkę. Na papierze większość atutów jest po stronie zespołu z Kolorado i ich bilans w ostatnich starciach z Heat nie jest przypadkiem (9-1).
Po pierwsze Miami udowodnili już, że nie można ich skreślać z żadnym rywalem, ale rozum podpowiada, że w tej rywalizacji mają niewiele atutów. Moim zdaniem największym plusem jest ich trener. Jeśli Spoelstra jako pierwszy wymyśli, jak spowolnić Jokicia i ograniczyć płynną ofensywę Nuggets, to chyba nikt nie będzie miał wątpliwości, że jest najlepszym trenerem w lidze.
Kluczem do tego będzie zmęczenie Serba w obronie. Miami muszą grać mnóstwo akcji angażujących Serba, żeby go zmęczyć. Akurat ich akcje z wysokimi zasłonami od Adebayo, który podsłania po kilka razy strzelców w każdej akcji są bardzo dobrym sposobem. Wierzę, że Miami będą w stanie osiągać niezłe pozycje do rzutów i trochę zmęczą tym sposobem Jokicia, a skuteczność rzutowa w tego typu akcjach musi być wysoko do nawiązania walki.
Jednak kluczowym aspektem będzie agresywny Adebayo. Bez jego gry do kosza i atakowania Jokicia 1 na 1 Miami będzie miało wielki problem. Aby Heat mieli szansę, musimy dostać wersję Bama z meczów 1 i 2 w Bostonie. Jeśli uda mu się regularnie dostarczać ok. 20 punktów i być agresywnym, to szanse na wygraną jego drużyny wzrosną.
Kolejnym ciekawym pomysłem może być wykorzystanie Butlera jako stawiającego zasłony i rolującego na półdystans. Heat również mają tego typu akcje w swoim repertuarze i zakładając, że Butlera będzie krył większy Gordon, to być może w ten sposób uwolnią swojego lidera od najlepszego obrońcy rywali. Butler umie też świetnie odgrywać więc, pozycje dla strzelców Miami powinny być dogodne. Na pewno podtrzymanie kapitalnej skuteczności z dystansu będzie pomocne, bo bez tego Heat zwyczajnie zabraknie argumentów.
Tak jak Nuggets będą przyspieszać tempo, tak Heat pewnie spróbują grać dużo wolniej. Jak wspominałem wcześniej kluczowe do tego będzie wygranie deski, a to będzie nie lada sztuka dla Miami.
Ostatnim atutem, który widzę, jest oczywiście Playoff Jimmy. Jeśli znów otrzymamy trochę magii z jego strony i zagra na kosmicznym poziomie, to Miami będzie w stanie nawiązać walkę. Jednak nie chodzi tylko o jego ofensywę, ale chyba przede wszystkim o defensywę. Ktoś będzie musiał narzucić warunki i zdominować Murraya, a Butler wydaje się idealnym kandydatem do tego. Jak już wspominałem, nie widzę możliwości, żeby Heat jakkolwiek spowolnili Jokicia, więc ich kluczem do sukcesu jest ograniczenie drugiego lidera Nuggets oraz pozostałych graczy.
Uważam, że Miami musi trafiać na nieprawdopodobnym procencie zza łuku, nie dać się pobić na tablicach oraz liczyć na jakiś magiczny pomysł swojego trenera, aby spowolnić ofensywną machinę przeciwnika. Moim zdaniem kluczem będzie ograniczenie Murraya i zredukowanie skuteczności Nuggets za trzy punkty. Jeśli to im się uda, to wszystko będzie możliwe.
Wszystkie atuty wg mnie są po stronie Nuggets. Jedyną przewagę Heat mają na ławce trenerskiej. Jednak Jokić jest dla nich najgorszym możliwym rywalem, bo potrafi rozbijać firmową obronę strefową Miami. Wydaje mi się, że jeśli zespół z Florydy nie ograniczy rytmu ofensywnego Nuggets, to ta seria nie potrwa za długo. Jeśli te playoffs nas czegoś nauczyły, to na pewno tego, aby nie stawiać przeciwko Heat. Mimo wszystko wszystkie karty są w rękach Denver, ale być może „zombie Heat” znów zaskoczą świat i zrobią coś niemożliwego.
Obstawiam 4-1 dla Denver, ale mam nadzieję, że się pomylę i otrzymamy zdecydowanie bardziej wyrównaną serię niż mi się wydaje. Obie drużyny grają pięknie zespołowo, więc na pewno te finały będą wielkim świętem koszykówki.