Zawodnik Miami Heat nie ma zamiaru podpisywać przedłużenia kontraktu, a to oznacza, że latem 2025 roku trafi na rynek wolnych agentów. To może spowodować poruszenia na rynku, bowiem kilka ekip może się na Butlera przygotować.
Od jakiegoś czasu Jimmy Butler pojawia się w rozmowach transferowych. Zawodnik rzekomo chce kontynuować swoją karierę w Miami, ale z ostatnich wieści wynika, że przed rozpoczęciem sezonu 2024/25 nie podpisze przedłużenia umowy. To oznacza, że latem przyszłego roku zostanie niezastrzeżonym wolnym agentem i kilka klubów może być bardzo mocno zainteresowanych sprowadzeniem go do siebie. W Miami zatem mogą poczuć się tym faktem zaniepokojeni i spróbują Butlerem handlować.
Zobacz także: Za nami 1 runda draftu
Taka decyzja Butlera oznacza, że Jimmy sezonem 2024/25 ustali swoją wartość. Sporo w ten sposób ryzykuje, ale taki właśnie jest Butler, dlatego nie powinniśmy być zaskoczeni. W gruncie rzeczy koszykarz na sezon 2025/26 ma opcję zawodnika za ponad 50 milionów dolarów, więc jeśli nie będzie zadowolony ze swoich występów, może przedłużyć kontrakt o kolejny rok i podpisać nową umowę w 2026. W 60 meczach poprzedniego sezonu notował na swoje konto średnio 20,8 punktu, 5 asyst i 5,3 zbiórki trafiając 49,9% z gry oraz 41,4% za trzy.
Wcześniej mówiło się o tym, że Butler będzie chciał podpisać nowy 2-letni kontrakt. Wtedy jednak Pat Riley stwierdził, że jest gotów dać takie pieniądze zawodnikowi, który zagwarantuje mu, że każdej nocy będzie gotowy do walki. Odczytaliśmy to jako pstryczek w nos Butlera, który w ostatnim czasie miał problemy zdrowotne i często odpoczywał w kluczowych momentach rywalizacji. W poprzednim sezonie opuścił 22 spotkania sezonu regularnego i całą pierwszą rundę przeciwko Boston Celtics.